Nie da się nas zastąpić sędziami z innych krajów

Rozmowa z Waldemarem Żurkiem, sędzią ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia

Aktualizacja: 15.01.2008 08:54 Publikacja: 15.01.2008 00:55

sędzia Waldemar Żurek ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia

sędzia Waldemar Żurek ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia

Foto: Fotorzepa, Jus Justyna Cieślikowska

Rz: Sędziowie zbierają podpisy pod listem do ministra sprawiedliwości w sprawie podwyżek. Ilu podpisało?

Waldemar Żurek: W tym tygodniu będziemy je liczyć. Wiem, że podpisują gremialnie. Jest to zresztą list nie tylko do ministra, ale i do najwyższych organów władzy: prezydenta, premiera, marszałków Sejmu i Senatu.

Ale przecież spotykaliście się niedawno z ministrem.

Tak – zarząd Iustitii. Minister obiecał, że powoła zespół do opracowania mechanizmu, który przełoży się na godne wynagrodzenia sędziów. Budzi to nadzieję. Dalej jednak apelujemy do najwyższych władz, by spróbowały znaleźć jeszcze w tym budżecie pieniądze – co tak naprawdę obiecano już wcześniej. Największe bowiem wzburzenie sędziów wywoła to, że podwyżki były zagwarantowane w projekcie budżetu, tymczasem nagle na początku roku okazuje się, że zmieniono zasady gry. Tłumaczy się nam, że to dlatego, że nie zabezpieczono budżetów SN, NSA, IPN, ale Lech Gardocki, I prezes SN, wyjaśnił w piątkowej „Rz”, że to nieprawda. Czujemy się więc wprowadzani w błąd, a może nawet manipulowani.

Jeśli chodzi o budżet tegoroczny, to klamka już zapadła. Liczycie na przyszłoroczny?

W rozmowach z lekarzami rząd mówi: kontrakty zawarto, ale jest w Funduszu Zdrowia rezerwa. W budżecie też jest rezerwa. Gdyby np. przez pomyłkę nie przewidziano pieniędzy na ogrzewanie czy oświetlenie sądów, to musiałyby się znaleźć. W wypadku sędziów uważa się natomiast, że są jak z gumy i wiele mogą jeszcze wytrzymać.

Chodzi więc o rezerwę budżetową?

Jeżeli nie da się zmienić budżetu, to liczymy na rezerwę. Proszę zwrócić uwagę, że w zeszłym roku deficyt budżetowy określono na 30 mld zł. Sędziowie czytają gazety, także ekonomiczne, i wiedzą, że z 30 mld zeszliśmy do 15, że wpływy budżetowe były większe. Pieniądze są, nie możemy więc zrozumieć, dlaczego cięcia mają objąć sędziów, którzy od dwóch lat nie mieli żadnych podwyżek, mimo że gospodarka pędziła.

Czy macie cięższą artylerię niż petycje, aby wpłynąć na rząd?

Będziemy stosować tylko metody zgodne z prawem, sędziowie muszą dawać przykład jego przestrzegania. Przede wszystkim pozwy ze wskazaniem niekonstytucyjności braku podwyżek, obniżenia składki emerytalno-rentowej dla innych – dla nas nie. Kwestia czasu pracy. To, że mamy zadaniowy system, nie oznacza, że powinniśmy pracować za darmo przez weekendy czy wieczorami, zabierając akta do domu. Nie dostajemy zapłaty za dyżury aresztowe ani za sądy 24-godzinne.

Od złożenia pozwu do wyroku upływa dużo czasu. Rząd może się w tym czasie zmienić.

Sądzę, że te pozwy będą napisane naprawdę dobrze, a przez to i rozstrzygane sprawnie. Mamy jednak jeszcze inne instrumenty. Stowarzyszenie Iustitia zrzeszone jest w Światowej Unii Sędziów i Europejskim Zrzeszeniu Sędziów i Prokuratorów. Tak się składa, że wybrały one sobie Kraków na miejsce spotkania wiosną 2009 r. i zapewne będą chciały poznać kulisy naszej pracy, wynagrodzenia, status sędziego. A są one bardzo wpływowe w UE i na świecie.

Nasuwa się wątpliwość, jak sędziowie mają rozwiązywać nasze problemy, skoro nie potrafią swoich?

Czynimy, co możemy w granicach prawa. Mamy wprawdzie Krajową Radę Sądownictwa, w której zasiadają też przedstawiciele parlamentu, prezydenta i rządu, powołaną specjalnie po to, aby władze znały problemy sądownictwa. Jak widać, to szwankuje. Pozostałe władze nie przejmują się alarmującymi uchwałami KRS.

Sądzi pan, że nie znają problemów, czy nie chcą ich widzieć?

Oczywiste jest dla mnie, że politycy działają na zasadzie: jeśli nie ma zagrożenia, to nie ma problemu. Nie chcemy podgrzewać atmosfery, ale ją uspokajać, po to jednak musimy coś realnie sędziom zaproponować. Bo wkrótce ucieknie z zawodu kilkuset najlepszych.

To realna groźba?

W ciągu ostatnich dwóch lat ponad 100 sędziów odeszło, i to nie w stan spoczynku, ale do innych zawodów. Wielu zatrzymaliśmy, mówiąc: przyjdzie rząd, który zrozumie, że sędziów należy traktować poważnie. Należy ich płace zbliżyć do warunków rynkowych. Nie może być tak, że dentyście, adwokatowi czy murarzowi płaci się cenę rynkową, a sędziemu nie. Sędzia, który raz odejdzie z zawodu z pobudek finansowych, już nigdy do niego nie wróci.

Macie, panie sędzio, plan wygrania tej batalii?

Tu musi wygrać państwo i społeczeństwo, bo w jego służbie wykonujemy swoją odpowiedzialną pracę. Nas nie da się zastąpić sędziami z innych krajów. Nie ma drugiego takiego zawodu, gdzie byłyby tak duże ograniczenia i odpowiedzialność. Konstytucja nie bez przyczyny zapewnia nam godne wynagrodzenie. Ale dzisiaj okazuje się, że to pusty zapis.

Rz: Sędziowie zbierają podpisy pod listem do ministra sprawiedliwości w sprawie podwyżek. Ilu podpisało?

Waldemar Żurek: W tym tygodniu będziemy je liczyć. Wiem, że podpisują gremialnie. Jest to zresztą list nie tylko do ministra, ale i do najwyższych organów władzy: prezydenta, premiera, marszałków Sejmu i Senatu.

Pozostało 93% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów