Po protestach sędziów niezadowolonych z wysokości pensji swoje pretensje zgłaszają też referendarze. Boją się, że pomysł, by zerwać powiązanie ich wynagrodzeń z sędziowskimi, może stać się faktem. Dziś – zgodnie z ustawą o ustroju sądów powszechnych – wynagrodzenie zasadnicze referendarza sądowego wynosi 75 proc. wynagrodzenia zasadniczego w stawce podstawowej sędziego sądu rejonowego.
– Powierzono nam orzekanie w najbardziej istotnych dla prawidłowego funkcjonowania gospodarki wydziałach sądów powszechnych: Krajowym Rejestrze Sądowym, Rejestrze Zastawów oraz w wydziałach wieczystoksięgowych – mówi „Rz” Maciej Neusser, przewodniczący Zarządu Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Referendarzy Sądowych. Dodaje, że od niedawna ustawodawca powierzył referendarzom również m.in. wydawanie nakazów zapłaty oraz prowadzenie postępowań w zakresie kosztów sądowych w sprawach cywilnych.
Referendarze podkreślają, że w dalszym ciągu są kłopoty z usytuowaniem ich zawodu w strukturze i hierarchii urzędniczej.
– Jesteśmy jedyną grupą zawodową, dla której obniżenie składki rentowej nie oznacza wyższego wynagrodzenia zasadniczego. Zostało ono wręcz zmniejszone, co zdecydowanie przełoży się na nasze przyszłe renty – obawia się Neusser.
Dziś wynagrodzenie referendarza jest powiązane z pensją sędziego. Coraz częściej się mówi, że ma to się zmienić.