Zlikwidowane zostaną wydziały grodzkie, których utrzymywanie jest nieopłacalne, m.in. w Mogilnie, Pułtusku, Przasnyszu czy Słupsku (pełna lista patrz DzU z 2008 r. nr 108, poz. 696).
Plany reorganizacyjne były konsultowane z władzami poszczególnych placówek. Na likwidację wydziałów zgodę wyrazili prezesi sądów rejonowych, do których należały. Czasem to nawet oni sami wnosili o likwidację wydziału.
– Tam, gdzie opinia była negatywna, decyzja o likwidacji na razie nie zapadła – tłumaczy „Rz” Tomasz Jaskłowski, zastępca dyrektora Departamentu Organizacyjnego w Ministerstwie Sprawiedliwości. Następne w kolejce do zniesienia są sądy, w których orzeka do 20 sędziów.
Ministerstwo Sprawiedliwości ma kilka argumentów przemawiających za taką decyzją. Po pierwsze – wpływało do nich niewiele spraw. Po drugie – budżet sądu obciążały dodatki funkcyjne (np. przewodniczącego wydziału czy kierownika sekretariatu). Po trzecie – raz na cztery lata trzeba było kontrolować pracę takiego wydziału (wizytator, inspektor do spraw biurowości). Po czwarte – potrzebne były oddzielne ewidencje (repertoria i wykazy). Za każdym z tych argumentów stoją pieniądze.
– Wszystkie sprawy prowadzone dziś przez sędziów z wydziałów grodzkich trafią za nimi do odpowiednich wydziałów: karnego i cywilnego – zapewnia „Rz” Krzysztof Petryna z MS. Dla stron i obywateli wszystko pozostanie, jak było. Nie będzie utrudnień z dotarciem do siedziby sądu, bo ta się nie zmieni.