Sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego, który w stanie wojennym uczestniczył w wydaniu wyroku za rozrzucanie ulotek (cztery lata więzienia), nie odpowie przed sądem. Sąd dyscyplinarny nie zezwolił wczoraj na pociągnięcie go do odpowiedzialności.
– Prokurator Instytutu Pamięci Narodowej, który wystąpił o uznanie wyroku z 1982 r. za zbrodnię komunistyczną, nie zdołał wykazać, że mogło dojść do przestępstwa. Sędzia nie musiał mieć świadomości, że wyrok jest komunistyczną represją – stwierdził sąd.
Z czterech orzeczonych lat za kontynuowanie działalności związkowej Stefan B. odsiedział osiem miesięcy. Po rewizji nadzwyczajnej został uniewinniony przez Sąd Najwyższy.
To jednak nie przekonało sądu dyscyplinarnego. Prokuratorzy IPN nie kryją rozgoryczenia. Kolejny raz natrafiają na sędziowski mur.
– Nie jestem tym zaskoczony i nie spodziewam się, by to się miało zmienić – ocenia politolog i historyk Antoni Dudek, doradca prezesa IPN.