Jarosław Gowin Uważa, że gdyby takiego prawa nie miał nie mógłby sprawować skutecznego nadzoru nad sądami. - Nie mógłbym też jako minister przedstawić wyczerpujących informacji na temat spraw Marcina P. parlamentowi - dodawał.
Podstawą do żądania przekazania akt, zdaniem Gowina, jest regulamin urzędowania sądów powszechnych. Problem w tym, że 28 marca zmieniła się ustawa o ustroju sądów powszechnych, która, zdaniem wielu prawników, jest sprzeczna z przywoływanym przez ministra sprawiedliwości regulaminem wydanym w drodze rozporządzenia. - To niemożliwe, że rozporządzenie jest traktowane jako ważniejsze i stawiane wyżej niż treść ustawy - twierdzą przeciwnicy Gowina.
On sam przekonuje, że regulamin był od 2007 r zmieniany kilka razy, ostatnio w 2012 r. W ten sposób dostosowano go do znowelizowanego usp. Gowin stwierdził jednak, że jeśli na styku działania regulaminu i ustawy Prawo o ustroju sądów powszechnych będą pojawiać się jakiekolwiek wątpliwości i niespójności zadba o to by wyraźnie zapisano możliwość dostępu do akt dla ministra sprawiedliwości.
Minister przeprosił za słowa wypowiedziane w czwartek: "Mam w nosie literę przepisów, ważny jest ich duch i ważne jest to, że Polacy mają prawo żyć w państwie, gdzie wymiar sprawiedliwości stoi na straży interesów obywateli, a nie na straży interesów sitwy tworzonej przez część środowisk prawniczych".
Nie widzi też żadnych powodów do składania dymisji.