Minister nie chce puszczać sędziów ze stolicy

Nawet po kilka razy sędziowie składają wnioski o przenosiny poza Warszawę. Nie mają jednak szans na odwołanie od odmowy

Publikacja: 27.09.2012 08:45

Minister nie chce puszczać sędziów ze stolicy

Minister nie chce puszczać sędziów ze stolicy

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński Robert Gardziński

– Dzisiejsze dysproporcje w obciążeniu sędziów pracą są niesprawiedliwe – przyznaje w rozmowie z „Rz" sędzia Stanisław Dąbrowski, pierwszy prezes Sądu Najwyższego. I dodaje, że nie słyszał, aby sędziowie z Warszawy zabiegali o przeniesienie na prowincję, by mniej pracować.

Jak to jest z tymi przenosinami? Sędziowie twierdzą, że minister z reguły sędziom z dużych miast (głównie ze stolicy) odmawia. W 2011 r. z okręgu SO w Warszawie odeszły cztery osoby, tyle samo w 2012 r. Do stolicy przyszło zaś odpowiednio – trzech i 11 sędziów. Patrycja Loose, rzeczniczka Ministerstwa Sprawiedliwości, zapewnia, że minister, podejmując decyzję w konkretnej sprawie, bierze pod uwagę nie tylko sytuację życiową sędziego, ale i obciążenie sądu, w którym do tej pory orzekał.

Uciekają z Warszawy

– To gigantyczny problem – ocenia sędzia Łukasz Piebiak, z Sądu Rejonowego dla Miasta Stołecznego Warszawy. I wspomina sędziego, który siedmiokrotnie prosił o przeniesienie do Łodzi. Procedura trwa od trzech lat. Głos w jego sprawie zabrała nawet Krajowa Rada Sądownictwa. Poprosiła ministra, aby przychylił się do prośby sędziego.

Inny przykład: karnista z praskiego Sądu Rejonowego przez cztery lata starał się o przeniesienie do małego sądu w Sokółce, nim mu się udało. Wniosek o przeniesienie składał też inny warszawski sędzia. Było mu obojętne, gdzie zacznie sądzić. Nie chciał orzekać tylko w Warszawie, bo – jak podkreślał w prośbie – w stolicy nie stać go nawet na kupno kawalerki.

– Z przeniesieniem w drugą stronę, tzn. z innych miast do stolicy, nie ma problemu. Minister się na to godzi – stwierdza sędzia Piebiak.

Startują gdzie się da

Sędzia Jarema Sawiński z Krajowej Rady Sądownictwa zastrzega, że aby do przeniesienia do konkretnego sądu doszło, muszą być wolne stanowiska, a z tym bywa różnie. Czasem winni są sami sędziowie. Startują do kilkunastu wakatów w całym kraju, a gdy wakat dostają, od razu składają wniosek o przeniesienie.

Sędzia Marcin Łochowski przyznaje, że zna problem. Kolegium warszawskiego Sądu Okręgowego, którego jest członkiem, rozpatrywało kilkanaście wniosków o przeniesienie. Powodem najczęściej jest sytuacja życiowa, ale zdarzył się też wniosek sędziego, który poprosił o przeniesienie, bo nie miał już siły codziennie dojeżdżać do Warszawy z Łodzi.

Dlaczego minister odmawia warszawskim sędziom zgody?

– Gdyby uwzględnił wszystkie wnioski, to wiele wydziałów musielibyśmy zamknąć – odpowiada sędzia Łochowski.

Sędziom, których wnioski minister sprawiedliwości odrzuca, radzi startować w konkursach na stanowisko w innych miejscowościach, bo wówczas zgoda ministra nie będzie potrzebna.

Głos w sprawie przenosin zabrała w specjalnej uchwale Krajowa Rada Sądownictwa: decyzja ministra jest uznaniowa, a to sprawia, że nie może być zaskarżona i kontrolowana przez inny organ. A to przy powtarzających się odmowach  może stanowić zagrożenie dla niezawisłości. Proponuje więc zmienić prawo i umożliwić sędziom odwołanie.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki

a.lukaszewicz@rp.pl

Niekorzystna decyzja bez odwołania

Art. 75 § 1 ustawy z 27 lipca 2001 r. – Prawo o ustroju sądów powszechnych mówi, że:

- o przeniesieniu sędziego na inne miejsce służbowe na jego wniosek decyduje minister sprawiedliwości;

- nieokreślona jest forma tej decyzji i kryteria brane pod uwagę podczas jej podejmowania. Tym samym decyzja w przedmiocie przeniesienia jest decyzją uznaniową;

- nie ma określonego terminu rozpoznania wniosku o przeniesienie, co powoduje, że postępowanie może trwać latami;

- nie przewiduje się odwołania od niekorzystnej dla sędziego decyzji.

– Dzisiejsze dysproporcje w obciążeniu sędziów pracą są niesprawiedliwe – przyznaje w rozmowie z „Rz" sędzia Stanisław Dąbrowski, pierwszy prezes Sądu Najwyższego. I dodaje, że nie słyszał, aby sędziowie z Warszawy zabiegali o przeniesienie na prowincję, by mniej pracować.

Jak to jest z tymi przenosinami? Sędziowie twierdzą, że minister z reguły sędziom z dużych miast (głównie ze stolicy) odmawia. W 2011 r. z okręgu SO w Warszawie odeszły cztery osoby, tyle samo w 2012 r. Do stolicy przyszło zaś odpowiednio – trzech i 11 sędziów. Patrycja Loose, rzeczniczka Ministerstwa Sprawiedliwości, zapewnia, że minister, podejmując decyzję w konkretnej sprawie, bierze pod uwagę nie tylko sytuację życiową sędziego, ale i obciążenie sądu, w którym do tej pory orzekał.

Matura i egzamin ósmoklasisty
Egzamin 8-klasisty: język polski. Odpowiedzi eksperta WSiP
Prawo rodzinne
Rozwód tam, gdzie ślub. Szybciej, bliżej domu i niedrogo
Nieruchomości
Czy dziecko może dostać grunt obciążony służebnością? Wyrok SN
Prawo w Polsce
Jak zmienić miejsce głosowania w wyborach prezydenckich 2025?
Prawo drogowe
Ważny wyrok dla kierowców i rowerzystów. Chodzi o pierwszeństwo