W czwartek odbędzie się pierwsze czytanie projektu nowelizacji ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. Według premier Beaty Szydło ma załagodzić konflikt wokół TK. Zdaniem Borysa Budki, posła PO, to kolejna próba zamachu na Trybunał.
Do Sejmu projekt posłów PiS trafił we wtorek po 22. Choć liczy zaledwie dwie kartki i pięć artykułów, niesie ogromne skutki dla Trybunału. Po pierwsze: wprowadza zasadę, że TK orzeka w pełnym składzie, który ma liczyć co najmniej 13, a nie jak obecnie dziewięciu sędziów. Dziś pełny skład orzekający jest wyjątkiem, a nie regułą.
W ten sposób PiS chce zmusić prezesa TK prof. Andrzeja Rzeplińskiego, by dopuścił do orzekania pięcioro sędziów wybranych przez PiS. Bez nich, gdy nowela wejdzie w życie, Trybunał zostanie sparaliżowany. W tej chwili prezes dopuszcza do orzekania tylko dziesięciu sędziów. Wyroki TK mają ponadto zapadać większością 2/3 głosów, czyli za konkretnym rozstrzygnięciem musi zagłosować dziewięciu z 13 sędziów. W praktyce oznacza to, że głos sędziów z nadania PiS może być przeważający. Dziś, nawet gdy orzeka dziewięciosoobowy skład, wystarczy zwykła większość, którą daje pięciu sędziów, choć cały TK liczy ich 15.
Zdaniem Ryszarda Piotrowskiego, konstytucjonalisty z Uniwersytetu Warszawskiego, wymóg orzekania w składzie 13 sędziów może sprawić, że sprawy będą rzetelniej badane, a wyższe kworum wpłynie na podniesienie legitymizacji orzeczeń.
Projekt ogranicza też uprawnienia prezesa Trybunału. Dziś sędziów, w tym przewodniczącego składu i sprawozdawcę, wyznacza on zgodnie z alfabetyczną listą sędziów. Może jednak odstąpić od tej zasady i dowolnie wskazać sprawozdawcę. Projekt PiS wykreśla ten akapit, by „zobiektywizować proces przydzielania spraw". Ponadto precyzuje, że Zgromadzenie Ogólne, które zgłasza kandydatów na prezesa TK, musi liczyć co najmniej 13 sędziów.