Prof. Marcin Wiącek: Sędziów da się zweryfikować i nie naruszyć prerogatyw

Punktem wyjścia powinno być odpolitycznienie powoływania sędziowskiej części Krajowej Rady Sądownictwa. Wyroki Trybunału Konstytucyjnego i Strasburga trzeba wykonać – tak przywracanie praworządności widzi prof. Marcin Wiącek, rzecznik praw obywatelskich.

Publikacja: 20.11.2023 07:28

Prof. Marcin Wiącek

Prof. Marcin Wiącek

Foto: TV.RP.PL

Czego oczekuje pan od nowego Sejmu?

Wdrożenia apeli i stanowisk przedstawianych przeze mnie, a także moich poprzedników, które nie zostały dotąd wysłuchane. Jest ich dużo. Przekazałem właśnie do Sejmu i Senatu informację roczną z działania RPO za 2022 r. Jest to kilkusetstronicowy dokument, który zawiera wiele rekomendacji. Mamy np. nierozwiązane problemy w obszarze polityki społecznej, ochrony zdrowia, praw osób z niepełnosprawnościami, a także dotyczące ochrony prywatności, wolności słowa czy sądownictwa. Mamy kryzys uchodźczy, który wymaga wprowadzenia nowych rozwiązań. Mógłbym jeszcze długo mówić.

Co w pierwszej kolejności powinien zrobić Sejm?

Moja informacja roczna zaczyna się od apelu, aby w postępowaniach ustawodawczych było więcej refleksji i partycypacji społecznej. Warto zmienić praktykę uchwalania ustaw, ważnych z punktu widzenia ochrony praw człowieka, w błyskawicznym tempie, bez rzetelnej debaty, bez uwzględnienia opinii niezależnych instytucji i organizacji pozarządowych. Wówczas wzrośnie poziom akceptacji społecznej nowego prawa i zaufania obywateli do państwa.

Zwycięska koalicja planuje uchwały anulujące powołania tzw. sędziów dublerów w Trybunale Konstytucyjnym. To dobry pomysł?

Z orzecznictwa TK z lat 2015–2016, a także z wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (Xero Flor prz. Polsce) wynika, że trzech sędziów TK zostało wybranych w grudniu 2015 r. na wadliwej podstawie prawnej. Wskazywałem w swoich wystąpieniach na konieczność wykonania tych orzeczeń. Legitymacja prawna do orzekania trzech osób zasiadających obecnie w TK budzi zasadnicze zastrzeżenia. Niezbędne jest wyeliminowanie wątpliwości co do składu Trybunału.

Można to zrobić uchwałami Sejmu?

Orzeczenia TK i ETPC trzeba wdrożyć. A jak – to do pewnego stopnia decyzja polityczna. Trudno mi się wypowiadać o tych uchwałach, bo nie znam ich treści, ale muszę podkreślić, że to Sejm w 2015 r. doprowadził swymi uchwałami do tej sytuacji, wygaszając mandaty trzech sędziów prawidłowo powołanych i wybierając w ich miejsce nowych sędziów. A zatem z prawnego punktu widzenia racjonalne jest stwierdzenie, że ten sam organ, który doprowadził do naruszenia prawa, ma kompetencję do naprawienia skutków tego naruszenia.

Czytaj więcej

Powrót ładu do Trybunału Konstytucyjnego powinien uwzględniać interes obywateli

Przeciwnicy uchwał wskazują, że Sejm może przekroczyć kompetencje, bo w konstytucji nie ma upoważnienia do odwoływania sędziów TK, a ustrojowa rola Sejmu w procesie kreacji składu Trybunału kończy się na wyborze sędziego.

To prawda, ale sytuacja jest nieco bardziej skomplikowana od strony prawnej. Zgodnie z art. 190 ust. 4 konstytucji wyrok TK stwierdzający niezgodność z konstytucją określonych przepisów powinien być wykonany w indywidualnych sprawach, co powinno polegać na wzruszeniu aktów opartych na niekonstytucyjnym przepisie. Ten artykuł upoważnia organy państwa do wykorzystania przysługujących im kompetencji w celu wykonania orzeczeń TK.

Chciałbym tu wskazać na dwa orzeczenia TK moim zdaniem kluczowe dla tej sprawy. 9 grudnia 2015 r. TK stwierdził (sygn. TK 35/15) niekonstytucyjność przepisu pozwalającego na zgłoszenie kandydatów do TK na trzy już zajęte miejsca. 11 sierpnia 2016 r. TK wydał wyrok K 39/16, który dotyczył przepisu nakazującego ówczesnemu prezesowi TK dopuszczenie do orzekania trzech osób wybranych do TK wadliwie. Ten przepis też został uznany za niekonstytucyjny. Moim zdaniem te orzeczenia TK – i wspomniany wyrok ETPC – tworzą podstawę prawną do uregulowania sytuacji w TK tak, aby skład tego organu był zgodny z konstytucją.

Prezydent przyjął jednak ślubowanie od tej trójki, a ówczesny prezes Rzepliński wpuścił ich do TK. To nie komplikuje sytuacji?

To są czynności faktyczne dokonane już po wyborze sędziów i nie mogą rzutować na ocenę prawną tego wyboru. W przypadku sędziów TK rola prezydenta jest inna niż w przypadku sędziów w sądach. Tych drugich prezydent powołuje. Ma moc decyzyjną, wydaje akt urzędowy o powołaniu lub odmowie powołania. Sędzia TK jest zaś wybrany przez Sejm i – będąc już sędzią – składa ślubowanie w obecności prezydenta. Odebranie ślubowania nie jest aktem urzędowym, a uroczystym zwieńczeniem dokonanego już wyboru sędziego. Etap ślubowania wynika wyłącznie z ustawy, konstytucja nie przewiduje udziału głowy państwa w procedurze nominacyjnej do TK. O ile zatem złożenie z urzędu sędziego sądu wkracza w pewnym sensie w prerogatywę prezydenta, o tyle nie można tego powiedzieć w odniesieniu do sędziego TK.

Trójka bez ślubowania, na której miejsce weszli tzw. dublerzy, nigdy nie pojawiła się w TK.

Zgodnie z ustawą ślubowanie jest warunkiem wykonywania funkcji orzeczniczych. Jednak organem wyłącznie odpowiedzialnym za wybór sędziego jest Sejm. Zdaję sobie sprawę, że wyeliminowanie tych wszystkich wątpliwości, o jakich mówimy, nie będzie łatwe. Mamy do czynienia z niezwykle skomplikowanym problemem prawnym, wymagającym rozwiązań precedensowych.

Wśród polityków, ale i w debacie publicznej, pada wiele pomysłów przywracania praworządności. Chodzi m.in. o KRS i weryfikacje sędziów, którzy przeszli przez politycznie wybraną Radę. Może być ich nawet 3 tys. Jak pan to widzi?

Punktem wyjścia powinna być zmiana trybu powoływania sędziów do KRS. To jest praźródło naruszeń prawa europejskiego i Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Mamy cały cykl wyroków TSUE i EPTC w tej sprawie. Przyczyną zastrzeżeń do statusu sędziów powoływanych od 2018 r. jest skład KRS. Powinna zostać uchwalona ustawa zmieniająca zasady kształtowania tego składu. Sędziowie wchodzący do KRS powinni być wybierani jako przedstawiciele sędziów, a nie większości parlamentarnej. Zachwiano równowagę w składzie KRS, która była założeniem twórców konstytucji. W tej chwili większość członków KRS opiera swoją legitymację na decyzji parlamentu – władzy politycznej. KRS nie jest wystarczająco niezależna od władzy ustawodawczej i wykonawczej. Jednak żaden trybunał europejski ani polski SN czy NSA nie stwierdził nigdy, że osoby powołane przez prezydenta od 2018 r. nie są sędziami. Wadliwość składu KRS nie spowodowała, że powołania nie doszły do skutku. Procedura poprzedzająca powołanie tych sędziów miała wady prawne jasno wyłożone w TSUE i ETPC.

To przekreśla legalność sędziowskich nominacji?

Zastrzeżenia do KRS nie przekreślają statusu sędziowskiego. Osoby powołane od 2018 r. są w świetle prawa sędziami i pozostają w stosunku służbowym. Powinna powstać procedura, która umożliwiłaby, można powiedzieć, „uzdrowienie” wadliwości procedury poprzedzającej powołanie – ale tylko w ramach, jakie tworzy Konstytucja RP.

Te ramy wynikają z art. 180 ust. 2. Mówi on, że złożenie sędziego z urzędu lub przeniesienie na inne stanowisko wbrew jego woli wymaga orzeczenia sądowego. A więc nie można pozbawić nikogo statusu sędziego ani przenieść na inne stanowisko generalnym aktem wydanym przez parlament. Ustawa może stworzyć podstawy prawne, by to zrobić. Finalnie powinno być jednak orzeczenie sądu, oparte na indywidualnej ocenie sprawy.

Jak ta weryfikacja mogłaby legalnie przebiegać?

Schemat mógłby wyglądać następująco: dochodzi do zmiany zasad kształtowania KRS. Niezależna KRS ocenia ponownie procedurę nominacyjną przeprowadzoną od 2018 r. Jeśli nie ma żadnych zastrzeżeń, Rada autoryzuje daną nominację i status sędziego nie może już być kwestionowany. Gdy pojawiają się wątpliwości, czy sędzia powinien być złożony z urzędu albo przeniesiony z powrotem na niższe stanowisko, KRS występuje do sądu, który rozstrzyga ostatecznie.

A prezydencka prerogatywa powoływania sędziów?

Nie dojdzie do jej naruszenia. Art. 180 ust. 2 konstytucji mówi, że orzeczeniem sądu można bez udziału prezydenta złożyć sędziego z urzędu lub przenieść go na inne stanowisko w przypadkach określonych w ustawie. Konstytucja wyraźnie dopuszcza, w pewnym sensie, podważenie powołania sędziowskiego. Wykluczone byłoby zaś unieważnienie powołania albo złożenie sędziego z urzędu ustawą bez możliwości odwołania się do sądu. Byłoby to naruszenie konstytucji i Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.

Czytaj więcej

Kamila Gasiuk-Pihowicz: Nadchodzi kres neo-Krajowej Rady Sądownictwa

Czy konstrukcja weryfikacyjna według pana mogłaby być taka, że mamy odnowioną, niezależną KRS, a zarazem zmienia się ustawa sędziowska, z nowymi przesłankami usunięcia z urzędu sędziego obok już istniejących?

Tak, należałoby stworzyć katalog przesłanek, które pozwalałyby na ocenę, czy proces nominacyjny przed KRS był wystarczająco rzetelny i czy nie odgrywały w nim roli czynniki inne niż merytoryczna ocena kandydata. Gdyby były wątpliwości, to sąd ostatecznie decydowałby, czy ktoś nadal może być sędzią, czy należy go złożyć z urzędu, bo nie daje rękojmi niezawisłości. Wszelki automatyzm należy wykluczyć.

Sędziowie, którzy przeszli proces nominacyjny w KRS po 2018 r., powinni orzekać do weryfikacji?

Nie ma innego wyjścia. Mamy ok. 2300 takich sędziów. To ok. 23 proc. wszystkich sędziów w Polsce. Odsunięcie tylu sędziów od orzekania, choćby tymczasowe, pogłębiłoby chaos w sądach i zagroziłoby realizacji prawa do sądu i rzetelnego procesu.

Wyroki takich sędziów powinny być uchylane?

Żadnego automatyzmu wprowadzonego ustawą być nie może. Pojawi się jednak problem orzeczeń wydanych przez sędziów, którzy nie przeszli pozytywnie procesu weryfikacji przed niezależną KRS i zostali orzeczeniem sądowym przeniesieni na poprzednie stanowisko lub złożeni z urzędu. Obywatele powinni wówczas dysponować środkiem prawnym pozwalającym ponowne zbadać ich sprawy, by ustalić, czy wyrok takiego sędziego został wydany w warunkach szanujących zasady rzetelnego procesu.

A co z sędziami powołanymi przez Radę Państwa PRL, bo takie pytania często padają w debacie publicznej? Otrzymali nominacje od reżimu, ich niezawisłość też może budzić wątpliwości.

Każdy sędzia powinien dawać jednakowe gwarancje niezawisłości w orzekaniu, niezależnie od tego, jaki organ go powołał. Jeśli okazałoby się, że sędzia powołany przez Radę Państwa nie jest godzien sprawowania tego urzędu, to zarówno konstytucja, jak i ustawy dają możliwość złożenia takiego sędziego z urzędu – w warunkach wskazanych w art. 180 ust. 2 konstytucji.

Po co więc dodatkowe konstrukcje dla sędziów, którzy przeszli przez upolitycznioną KRS?

W tym zakresie istnieje konieczność wykonania orzeczeń TSUE i ETPC, bo skład i funkcjonowanie KRS zostały ocenione jako prowadzące do naruszenia europejskich standardów rzetelnego procesu sądowego. To sytuacja szczególna, wykreowana przez orzecznictwo międzynarodowe.

Czytaj więcej

Krzysztof Kwiatkowski: Rusza przywracanie normalności w KRS

Jakie orzeczenia europejskie na to wskazują?

Choćby sprawy Reczkowicz przeciwko Polsce, Advance Pharma przeciwko Polsce, Dolińska-Ficek i Ozimek przeciwko Polsce. W tych orzeczeniach ETPC wyjaśnił, że powołanie sędziego na wniosek KRS w składzie ukształtowanym od 2018 r. było zasadniczą przyczyną naruszenia prawa jednostki do sądu ustanowionego ustawą, wynikającego z art. 6 EKPC.

Po tych wyrokach Komitet Ministrów Rady Europy, czyli organ upoważniony do monitorowania wykonywania orzecznictwa EPTC, wydał rekomendacje, które wskazują na potrzebę zmiany sposobu powoływania sędziów w skład KRS. Powiem jeszcze raz: by doprowadzić stan władzy sądowniczej do standardu zgodnego z traktatami UE i konwencją europejską, należy rozpocząć od ustawodawczej zmiany zasad powoływania 15 sędziów wchodzących do KRS.

W debacie padają argumenty, że przecież konstytucja nie wskazuje, że sędziowie muszą być powoływani przez sędziów. Tryb wyboru i organizacje KRS ma określać ustawa, czyli posłowie mają tu swobodę.

Konstytucja nie mówi, kto ma wybierać sędziów do KRS. Nie znaczy to jednak, że parlament ma tu pełną dowolność. Każdy przepis konstytucji należy odczytywać systemowo, uwzględniając kontekst, w jakim funkcjonuje. KRS nie jest co prawda organem władzy sądowniczej, ale jej zadaniem jest stanie na straży niezależności sądów. Tego zadania nie może pełnić organ, który sam nie jest niezależny od władzy politycznej. Tymczasem w tej chwili mamy sytuację, że na 25 członków KRS 19 pochodzi z wyboru parlamentu, a to przeczy niezależności. Zastrzegam, że model, który obowiązywał przed 2018 r., budził wiele wątpliwości, nie mówię, że powinien zostać przywrócony. Ale uważam, że sędziowie wchodzący w skład KRS powinni być reprezentantami środowiska sędziowskiego. A w tej chwili tak nie jest.

Czego oczekuje pan od nowego Sejmu?

Wdrożenia apeli i stanowisk przedstawianych przeze mnie, a także moich poprzedników, które nie zostały dotąd wysłuchane. Jest ich dużo. Przekazałem właśnie do Sejmu i Senatu informację roczną z działania RPO za 2022 r. Jest to kilkusetstronicowy dokument, który zawiera wiele rekomendacji. Mamy np. nierozwiązane problemy w obszarze polityki społecznej, ochrony zdrowia, praw osób z niepełnosprawnościami, a także dotyczące ochrony prywatności, wolności słowa czy sądownictwa. Mamy kryzys uchodźczy, który wymaga wprowadzenia nowych rozwiązań. Mógłbym jeszcze długo mówić.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Edukacja
Matura 2024: język polski - poziom podstawowy. Odpowiedzi eksperta
Sądy i trybunały
Trybunał niemocy. Zabezpieczenia TK nie zablokują zmian w sądach
Sądy i trybunały
Piebiak: Szmydt marzył o robieniu biznesu na Wschodzie, mógł być szpiegiem
Sądy i trybunały
"To jest dla mnie szokujące". Szefowa KRS o sprawie sędziego Szmydta
Konsumenci
Kolejna uchwała SN w sprawach o kredyty