Jak pisze na łamach portalu oko.press Mariusz Jałoszewski, ta sprawa oburzyła środowisko warszawskich sędziów. "Bo dyscyplinarka dla sędzi Doroty Tyrały jest jawną kpiną z prawa europejskiego oraz z szeregu wyroków ETPCz i TSUE. A zwłaszcza z niedawnego wyroku TSUE z czerwca 2023 roku, w którym podważono legalność ustawy kagańcowej. A sędzia Tyrała dostała właśnie zarzuty na podstawie ustawy kagańcowej" - wyjaśnia autor.
Zarzuty dyscyplinarne dotyczą działalności orzeczniczej. Pierwszy jest za to, że w marcu 2023 roku sędzia zgłosiła zdanie odrębne do orzeczenia. Powołując się na wyroki ETPCz i TSUE zakwestionowała w nim status sędziego sądu apelacyjnego oraz status nowej Krajowej Rady Sądownictwa.
Zastępca rzecznika dyscyplinarnego Michał Lasota uważa, że sędzia Tyrała złamała artykuł 42a ustawy o ustroju sądów powszechnych, który zakazuje sędziom badania legalności statusu innych sędziów.
Jak podaje oko.press, Lasota zakwalifikował to jako przestępstwo przekroczenia uprawnień z artykułu 231 kodeksu karnego oraz delikt dyscyplinarny z artykułu 107 paragraf 1 punkt 3 ustawy o ustroju sądów powszechnych. Stanowi on, że sędzia odpowiada dyscyplinarnie za przewinienia służbowe, takie jak: „działania kwestionujące istnienie stosunku służbowego sędziego, skuteczność powołania sędziego, lub umocowanie konstytucyjnego organu Rzeczypospolitej Polskiej”.
Drugi zarzut dyscyplinarny sędzia Tyrała dostała za to, że w styczniu 2023 roku będąc przewodniczącą trzyosobowego składu orzekającego odroczyła rozprawę i złożyła oświadczenie, ponieważ nie chciała orzekać z dwoma sędziami sądu apelacyjnego, powołanymi przy udziale nowej KRS.