Reklama
Rozwiń

Sędzia Kozielewicz: Rozważałem wycofanie mojej kandydatury

O kulisach wyboru na prezesa Izby Odpowiedzialności Zawodowej i planach na przyszłość mówi "Rzeczpospolitej" sędzia Wiesław Kozielewicz, od czwartku prezes IOZ.

Publikacja: 30.10.2022 10:51

Wiesław Kozielewicz - sędzia SN

Wiesław Kozielewicz - sędzia SN

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Prezydent Andrzej Duda powołał pana w czwartek na prezesa Izby Odpowiedzialności Zawodowej. To była propozycja z kategorii tych „nie do odrzucenia”?

Już kilka miesięcy temu mówiłem, że uważam, że w IOZ powinni zasiadać sędziowie SN, których PESEL zaczyna się od liczby 70, czyli urodzeni w latach 70- tych ubiegłego wieku. Mówiąc wprost, miałem na myśli obecnych 40, 50 - latków. W gronie wskazanych przez prezydenta do IOZ 11 sędziów SN tacy się znaleźli. Byłem  zaskoczony wyborem prezydenta. 

Kiedy rozmawialiśmy w sierpniu, tuż po wylosowaniu sędziów kandydatów do Izby Odpowiedzialności Zawodowej, w tym także pana, mówił pan, że nie miał  szczęścia w losowaniu...

I nic się w tej sprawie nie zmieniło. Tak na marginesie, to po opublikowaniu wywiadu dla Rzeczpospolitej, w którym wspomniałem o braku szczęścia podczas losowania 33 sędziów kandydatów do IOZ, jeden z prawników wykorzystał procesowo moją wypowiedź do złożenia wniosku o wyłączenie mnie ze składu sędziowskiego w jego sprawie.  Powód? Skoro sędzia Kozielewicz narzeka na los tzn., że ma niechętny stosunek do IOZ, do której został, w następstwie tego losowania wskazany,  a przecież to, jak dalej argumentował ten prawnik, może mieć wpływ na orzekanie w jego sprawie.

Czytaj więcej

Tomasz Pietryga o Sądzie Najwyższym: Dobry wybór, który nie ugasi pożaru

Patrząc na czwartkową decyzję prezydenta potwierdzają się głosy, które latem można było usłyszeć  na korytarzach SN, że to właśnie pan zostanie jej prezesem....

W lipcu  to były luźne dywagacje, takie ,,korytarzowe” plotki. Wtedy zostałem wyznaczony, zgodnie z obowiązującymi w tym zakresie regulacjami ustawowymi, do tymczasowego wykonywania obowiązków sędziego w IOZ, a z uwagi na moje doświadczenie orzecznicze w sprawach dyscyplinarnych, powierzono mi również wykonywanie obowiązków przewodniczących dwóch wydziałów w IOZ, jak i procesowych uprawnień prezesa tej izby. Kluczowym było sierpniowe  losowanie 33 sędziów kandydatów na członków tej izby, a przecież jego wynik nie był znany w lipcu b.r. Fakt, że znalazłem się w piątce sędziów wyznaczonych do tymczasowego orzekania w IOZ, a następnie przyjąłem propozycję I Prezes SN dr hab.  Małgorzaty Manowskiej tymczasowego nią kierowania, nie oznaczało, że zakładałem, iż pod koniec października prezydent Andrzej Duda powoła mnie na stanowisko prezesa tej izby. Mam blisko 30-letnie doświadczenie w orzekaniu w sprawach dyscyplinarnych. W 1994 r. zostałem wybrany  przez sędziów sądów apelacyjnych na członka kadencyjnego Sądu Dyscyplinarnego, który rozpoznawał sprawy dyscyplinarne i immunitetowe sędziów: sądów powszechnych,  sądów wojskowych, SN i NSA.  Byłem zastępcą przewodniczącego tego Sądu, co w świetle obowiązujących wówczas przepisów powodowało, że przewodniczyłem wielu składom orzekającym. W 1998 r. sędziowie sądów apelacyjnych wybrali mnie do Wyższego Sądu Dyscyplinarnego, będącego instancją odwoławczą w sprawach dyscyplinarnych i immunitetowych sędziów. Również i w tym sądzie wybrano mnie na zastępcę przewodniczącego, a po odejściu w stan spoczynku przewodniczącego WSD sędziego SN Mieczysława Młodzika, do czasu wygaszenia funkcjonowania tego sądu, co nastąpiło w połowie pierwszej dekady tego wieku, wykonywałem funkcję przewodniczącego WSD. W 2002 r. na prośbę ówczesnego I Prezesa SN prof. Lecha Gardockiego tworzyłem wydział do spraw dyscyplinarnych w SN i byłem jego pierwszym przewodniczącym. Nie mogłem zatem powiedzieć, że się nie znam na problematyce odpowiedzialności dyscyplinarnej, gdy  I Prezes SN zaproponowała mi funkcje przewodniczących wydziału I i wydziału II IOZ.

Potem przyszedł czas na wybór kandydatów na prezesa IOZ...

Nie brałem udziału w Zgromadzeniu Sędziów IOZ 11 października b.r. podczas którego dokonano wyboru trzech kandydatów na prezesa IOZ. Tego dnia miałem wykład dla studentów prawa Uniwersytetu Pedagogicznego Krakowie. W trakcie wykładu, po godzinie 15, zadzwoniła do mnie I Prezes SN z pytaniem czy  wyrażam zgodę do kandydowanie. Przeprosiłem studentów, wyszedłem na korytarz i złożyłem tą drogą, czyli telefonicznie, stosowne oświadczenie. O wynikach głosowania dowiedziałem się po powrocie do Warszawy w godzinach wieczornych. Dokumentacja z tych wyborów została przesłana do Kancelarii  Prezydenta. 

Ale miał pan czas na wycofanie się z tej procedury.

Po tym głosowaniu rozważałem wycofanie mojej kandydatury, gdyż nie zmieniam zdania, że teraz jest czas na obejmowanie stanowisk kierowniczych w wymiarze sprawiedliwości przez sędziów o PESEL - u zaczynającym się od liczby 70.  Ku mojemu zaskoczeniu, właśnie sędziowie z tego pokolenia, jak również i starsi od nich, nakłaniali mnie abym nie wysyłał do prezydenta Andrzeja Dudy pisma z  oświadczeniem,  że rezygnuję z kandydowania.

Cała rozmowa w poniedziałkowej "Rzeczpospolitej" i na rp.pl

Czytaj więcej

Sędzia Kozielewicz: Szefem izby powinien być ktoś z obecnych 40, 50-latków
Prawo w Polsce
Ruch Adama Bodnara ws. wyborów prezydenckich. Będzie ponowne liczenie głosów
Praca, Emerytury i renty
Prawdziwy szał na świadczenie dla seniorów
Prawnicy
Kto najlepiej uczy przyszłych prawników w Polsce? Ranking „Rzeczpospolitej”
Zawody prawnicze
Prawnicy ze stolicy rozczarowani po zjeździe adwokatury. „Wstydźcie się”
Zawody prawnicze
Ranking kancelarii prawniczych 2025. Znamy zwycięzców