Sprawę do Strasburga wniosła Joanna Reczkowicz, trójmiejska adwokatka, sądzona przez radcowski pion dyscyplinarny za postawę względem klientów w kilku sprawach. Sąd ten w 2018 r. zawiesił ją na trzy lata w obowiązkach.

Prawniczka nie dała za wygraną i złożyła kasację do Sądu Najwyższego. Rozpoznała ją Izba Dyscyplinarna, oddalając skargę. To zaś spowodowało, że przed ukaraną otworzyła się droga do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Zaskarżyła orzeczenie ID, wskazując na wszystkie znane mankamenty związane z jej utworzeniem: że izbę wyłoniła upolityczniona Krajowa Rada Sądownictwa, że skład izby nie daje gwarancji sprawiedliwego procesu, opisanych m.in. w europejskiej konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności.

Trybunał w lipcu uznał, że istnienie Izby Dyscyplinarnej stoi w sprzeczności z europejską konwencją. Prowadzone przed nią postępowanie naruszyło prawo do sprawiedliwego procesu. Mocą tego wyroku skarżącej należy się od Polski 15 tys. euro. Wyrok wydał siedmioosobowy skład ETPC. Nie był jednogłośny – zdanie odrębne zgłosił „polski" sędzia Krzysztof Wojtyczek.

Trybunał podzielił zarzuty skarżącej, wskazując, że dokonane przez prezydenta RP na wniosek KRS powołania do tej izby nastąpiły z oczywistym naruszeniem prawa oraz zasad praworządności, rozdziału władz i niezależności sądownictwa. Według Strasburga doszło do oczywistego naruszenia prawa krajowego w procedurze powoływania sędziów do ID. Zwrócił przy tym uwagę, że KRS (po zmianie ustawy z 2017 r.) nie zapewnia wystarczających gwarancji niezależności od władzy ustawodawczej lub wykonawczej.

Czytaj więcej

Zawieszona prawniczka wygrała w Strasburgu