– Ursula von der Leyen to nie Frans Timmermans – mówi źródło w Komisji Europejskiej wskazując, że oprócz bezwzględnych procedur prawnych w strategii szefowej unijnej egzekutywy jest też miejsce na polityczne porozumienia. W czasie sobotniej wizyty w Warszawie o pójście tą drogą apelowała odchodząca kanclerz Angela Merkel.
KE stawia jednak warunki. Wcześniej polski rząd musiałby wykazać, że faktycznie chce deeskalacji konfliktu i „zmiany kierunku" sporu. Jak? Mowa tu o dwóch punktach. Pierwszy odnosi się do Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Co prawda Mateusz Morawiecki w wywiadzie dla „Frankfurter Allgemeine Zeitung" zapowiedział, że ta instytucja zostanie zlikwidowana, ale Bruksela chce wiedzieć kiedy i jak. Ma obawy, że może ją zastąpić inny, równie niebezpieczny dla niezależności sadownictwa organ.
Czytaj też:
Czytaj więcej
Parlament Europejski ma wezwać premiera Mateusza Morawieckiego, by nie kwestionował nadrzędności...
Występując tydzień temu z wnioskiem do Trybunału Sprawiedliwości UE o nałożenie na Polskę wysokich kar dziennych za utrzymywanie ID, komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders wysłał do Warszawy list z prośbą o określenie, jak Polska zamierza wykonać wyrok Luksemburga w tej sprawie. Nasz kraj ma dwa miesiące na odpowiedź. To w niej powinny się znaleźć szczegóły planowanej likwidacji Izby Dyscyplinarnej.