Czy 30-letni sędzia, który sam nie ma rodziny, powinien decydować, pod czyją opieką zostanie dziecko po rozwodzie? Czy oprze się naciskom doświadczonych prokuratorów w kwestii tymczasowego aresztowania? Czy potrafi wszechstronnie ocenić motywy zabójcy? Te pytania pojawiają się już od dłuższego czasu. Sprawa powraca przy okazji prac nad zmianami w ustawie – Prawo o ustroju sądów powszechnych, które mają uregulować problem orzekania przez asesorów. Pojawiła się bowiem sposobność, aby jeszcze raz rozważyć tę kwestię.
Wśród autorytetów prawniczych panuje w tej sprawie pełna zgodność.
– Podwyższenie wieku sędziego np. do 35 lat jest jak najbardziej na miejscu, jeżeli się przyjmie, że zawód ten jest ukoronowaniem kariery prawniczej – uważa prof. Feliks Zedler, członek Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Cywilnego. – Jest bowiem oczywiste, że w zawodzie sędziego, podobnie jak w innych profesjach prawniczych, do perfekcji zawodowej czy specjalizacji dochodzi się z wiekiem. Przy orzekaniu ma to zasadnicze znaczenie.
– Brak doświadczenia może mieć bardzo negatywny wpływ na przebieg procesu – dodaje znany adwokat Czesław Jaworski. – Zdarza się, że jeżeli sprawa jest bardzo skomplikowana, młodzi sędziowie przekładają ją na “wyższą półkę”, licząc, że zajmie się nią ktoś inny. Na tym polega tajemnica spraw cywilnych, które ciągną się nawet kilkanaście lat. Strona jest skrzywdzona przewlekłością, mimo że ostatecznie wyrok wydany jest bez zarzutu – tłumaczy Jaworski. I dodaje: – Brak życiowego doświadczenia jest szczególnie niebezpieczny w sprawach karnych. Po zmianie przepisów, które eliminują ławników, w większości spraw karnych orzeka się jednoosobowo. Jeżeli decyzje podejmuje bardzo młody sędzia, trudno mówić o jego niezależności, ponieważ będzie musiał konsultować, zasięgać opinii. To nie jest sytuacja normalna.
– Model, w którym orzekają dwudziestokilkuletni ludzie, choćby najmądrzejsi, jest patologiczny. Młody człowiek bez doświadczenia życiowego decyduje o bardzo poważnych sprawach. Obserwuję ich na sali sądowej i widzę, że nie mają pojęcia o życiu i czasami wydają wyroki wręcz absurdalne. To nie jest oczywiście ich wina, ale systemu – mówi prof. Piotr Kruszyński. – Dlatego boleję nad tym, że nic nie wyszło z bardzo dobrego projektu ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych z 2000 r., który miał podnieść granicę wieku sędziego.