Tak duża przewaga pań widoczna jest zwłaszcza w dużych ośrodkach, takich jak Warszawa, Katowice czy Szczecin. Przykładowo w warszawskich sądach rejonowych (nie licząc Pragi) na 330 orzekających sędziów jest 246 kobiet. W stołecznym Sądzie Okręgowym ta dysproporcja jest jeszcze większa (174:48). Jeszcze na początku lat 90. w Temidzie panowała równowaga płci. Teraz panie stanowią 64 proc. całej sędziowskiej populacji. Dla porównania w całym sądownictwie II RP kobiet sędziów było zaledwie kilka.
Tu sędziowie, bez względu na płeć, są zgodni. Dla Stanisława Dąbrowskiego, przewodniczącego Krajowej Rady Sądownictwa, główna przyczyna leży w zbyt niskich uposażeniach sędziowskich. – Prawnicy mężczyźni wybierają bardziej dochodowe zawody prawnicze. Kobiety natomiast mniejszą wagę przywiązują do kwestii finansowych. Dla nich ważniejsza jest stabilizacja – tłumaczy.
– Wynika to z tradycji społecznej, która skutkuje tym, że mężczyzna powinien lepiej zarabiać, gdyż dba o utrzymanie rodziny – dodaje sędzia Waldemar Żurek z Sądu Okręgowego w Krakowie. W opinii sędzi Barbary du Chateau z Sądu Okręgowego w Lublinie jest więcej czynników, które mogą zniechęcać mężczyzn do tego zawodu. Oprócz niskich wynagrodzeń w sądach są przecież mniejsze możliwości awansu, wykazania się, podjęcia dodatkowej pracy zarobkowej czy też działalności politycznej. Nie dziwi to też sędzi Elżbiety Zywar z Sądu Okręgowego w Szczecinie: skoro np. w adwokaturze można zarobić kilkakrotnie więcej, w sądach pozostają tylko pasjonaci. – Dlatego w porównaniu z innymi zawodami prawniczymi wypadamy kiepsko. W adwokaturze proporcje między kobietami a mężczyznami są dokładnie odwrotne – mówi Stanisław Dąbrowski.
Eksperci wskazują, że wpływ na obsadę ław orzeczniczych ma również struktura studiów prawniczych oraz aplikacji, gdzie kobiety są w większości.
– Kobiety są pilniejsze i osiągają lepsze wyniki na aplikacjach – dodaje łódzki sędzia Janusz Ritmann. – Przekłada się to później na egzaminy sędziowskie w formie konkursów. Lepiej zdający mają pierwszeństwo w dostępie do sądu – potwierdza Dąbrowski.