Tak jak kazała ustawa o pracownikach sądów i prokuratur, minister sprawiedliwości zmienił tabelę stanowisk i stawki wynagrodzenia dla urzędników i pracowników sądów i prokuratur. Zmienił i jak pokazują pierwsze szacunki, włożył kij w mrowisko. Jak obliczyli sędziowie, według tabel i mnożników (załączniki do rozporządzenia) kierownik sekretariatu może zarabiać więcej niż sędzia sądu rejonowego. Co ciekawe, niektórymi przepisami (DzU nr 117, poz. 742) nie są zachwyceni także urzędnicy.
Najwyższe stawki – widełkowe (1800 zł do 7 tys. zł) obowiązują dla stanowisk samodzielnych, takich jak dyrektor sądu, kierownik finansowy i główny księgowy (oraz ich zastępcy), audytor zewnętrzny, radca prawny oraz pełnomocnik do spraw ochrony informacji niejawnych. Druga grupa (1500 zł do 5200 zł) obejmuje stanowiska wspomagające pion orzeczniczy. Kogo dotyczą? Na przykład starszego inspektora do spraw biurowości oraz inspektora w tych sprawach; starszego sekretarza sądowego i sekretarza; starszego protokolanta i protokolanta oraz migratora ksiąg wieczystych. W dalszej kolejności (z widełkami 1400 zł – 2 400 zł) są stażyści; następnie aplikanci referendarscy (1700 zł) i na koniec (1126 zł – 2900 zł) stanowiska pomocnicze, obsługi technicznej i gospodarczej. Jakie pieniądze tak naprawdę oznaczają widełki? Kierownik sekretariatu w sądzie może mieć pensję w wysokości 5200 zł.
– To więcej niż sędzia grodzki (4800 zł) – mówi „Rz” sędzia Rafał Puchalski.
– Nie znam kierownika, który ma taką pensję, średnio jest to ok. 4 tys brutto. Ta tabela to tylko możliwości – ripostuje Marian Wstawski, przewodniczący związku zawodowego pracowników wymiaru sprawiedliwości. Przypomina też, że pracownikom na wszelkie składki odpada 30 proc. pensji, a sędziowie ich nie płacą.
Rozporządzenie przewiduje także mnożniki, które służą do ustalenia wysokości dodatku z tytułu zajmowanego stanowiska lub pełnionej funkcji. Najniższy to 0,3, najwyższy – 2,0. Podstawą do jego obliczania jest najniższa pensja przewidziana w rozporządzeniu, czyli 1126 zł.