Kolejna zmiana właściwości rzeczowej sądów karnych, która niczego nie rozwiąże

Destabilizacja sądów jest ciężką w skutkach, ale nie jedyną konsekwencją niekończących się manewrów ustawowych z właściwością rzeczową sądów w sprawach karnych – uważa Dariusz Wysocki, sędzia Sądu Okręgowego w Płocku

Publikacja: 28.08.2008 07:28

Red

Na szczebel sądu rejonowego ponownie mają być przesunięte sprawy o przestępstwa kwalifikowane z art.: 278 § 1 i 2, 284 § 1 i 2, 286 § 1, 287 § 1 kodeksu karnego w związku z art. 294 k.k. (przestępstwa przeciwko mieniu znacznej wartości). Autorzy (projekt powstał w Ministerstwie Sprawiedliwości) nie ukrywają, że chodzi o odciążenie sądów okręgowych, w których stan liczebny kadry sędziowskiej nie daje szans na rozpoznanie spraw w ilości zwielokrotnionej zeszłoroczną odwrotną zmianą właściwości rzeczowej.

Z 2637 spraw karnych o charakterze zasadniczym, jakie w pierwszym półroczu tego roku wpłynęły do sądów okręgowych, 693 były związane ze wspomnianym rozszerzeniem właściwości rzeczowej. Gdyby zatem rok temu nie manipulowano w ustawie procesowej, to do rozpoznania owych 693 spraw w skali półrocza byłoby 2879 sędziów (w sądach rejonowych). Natomiast w sądach okręgowych w pierwszej instancji sędziów jest ośmiokrotnie mniej – zaledwie 350. A ponieważ chodzi o sprawy o określonym stopniu złożoności dowodowej, wymagające dłuższego czasu na zapoznanie się z ich materią i przeprowadzenie rozprawy, to sądy okręgowe znów zostały przyblokowane.

Z uzasadnienia projektu: „Celem częściowego zmniejszenia obciążenia sądów okręgowych jest usprawnienie rozpoznawania przez te sądy spraw najcięższych kategorii”. W zeszłym roku argumentowano podobnie, tyle że wtedy chodziło o odciążenie sądów rejonowych. Rzeczywistość sądowa zweryfikowała bowiem ideę przesunięcia tych spraw już wcześniej na szczebel rejonowy. Okazało się, że przerosły one możliwości sądów rejonowych.

Krótko mówiąc – błędne koło. MS, z którego wychodzą kolejne projekty nowelizacji ustawy karnej procesowej, po prostu goni w piętkę.

Przesunięcie w latach 90. ubiegłego stulecia spraw o przestępstwa przeciwko mieniu znacznej wartości do właściwości sądów rejonowych, zupełnie do tego nieprzygotowanych, poważnie zaszkodziło wymiarowi sprawiedliwości. Procesy najbardziej złożone, których przygotowanie okupione było niemałym wysiłkiem, utknęły na wiele lat, by w znacznej mierze zakończyć się w sposób daleki od oczekiwań. Część zarzuconych w nich przestępstw objęło przedawnienie. Sporo postępowań dalej tuła się po wokandach na przemian sądów rejonowych, okręgowych i apelacyjnych, mimo że akta już mocno pożółkły, świadkowie umarli, a podsądni się zestarzeli.

Nadal nie dostrzega się jednak, że prawdziwym powodem katastrofy nie był błąd w ocenie, na jakim szczeblu sądowym należy umieścić sprawy tej kategorii, lecz atrofia niższego szczebla sądownictwa powszechnego będąca następstwem niewłaściwej polityki kadrowej i nieprawidłowej struktury etatowo-organizacyjnej sądów powszechnych. Powodowany złym systemem gratyfikowania odpływ sędziów do wyższych instancji i do innych zawodów prawniczych doprowadził do takiej sytuacji, że kadra orzecznicza w sądach rejonowych w końcu zaczęła składać się już prawie tylko z asesorów i świeżo nominowanych sędziów, którzy jeszcze nie zdążyli znaleźć dla siebie lepszego miejsca. Tymczasem obszerne dowodowo sprawy karne o charakterze finansowo-rozliczeniowym wymagają, jak na złość, sporego doświadczenia, a zwłaszcza dużej sprawności warsztatowej, które nabywa się właśnie przez lata pracy.

Właściwy problem nie sprowadza się zatem do pytania, na jakim szczeblu sądownictwa umieścić rozpoznawanie tego typu spraw, tylko co należy zrobić, żeby stosunkowo szybko naprawić to, co zostało zepsute. Chodzi o odbudowanie właściwej struktury kadrowej sądów powszechnych szczebla podstawowego.

Krokiem we właściwym kierunku okazałby się na pewno awans poziomy sędziów blokowany z powodu patrzenia nań krzywym okiem przez sędziów okupujących wyższe stołki. Drugi krok to zdecydowane podniesienie atrakcyjności stanowiska sędziego sądu rejonowego w odpowiednim powiązaniu ze stażem pracy. Pozwoliłoby to na odtworzenie stabilnej kadry. Krok trzeci wymagałby skorygowania niewłaściwej struktury etatowej wymiaru sprawiedliwości, bo w ramach istniejącej stosunek liczby sędziów do ilości przypadających zadań jest w jednych miejscach za wysoki, w innych za niski.

Dlatego do projektu kolejnej nowelizacji przepisów kodeksu postępowania karnego należy się odnieść krytycznie. Ciąży na nim podstawowy błąd merytoryczny. Jeżeli bowiem sądy określonego szczebla są nadmiernie obciążone zadaniami orzeczniczymi, to odpowiednim sposobem rozwiązania problemu pozostaje dostosowanie ich struktury etatowej i organizacyjnej do potrzeb. Zmiana dotycząca podziału kompetencji (właściwości) rzeczowej między sądami rejonowymi i okręgowymi może wynikać tylko z gruntownie przemyślanych i wszechstronnie rozważonych założeń koncepcyjnych.

Wysoce niewłaściwa pozostaje praktyka, w której na przestrzeni ostatnich lat sprawy określonych kategorii kilkakrotnie już wędrowały ze szczebla sądu okręgowego na szczebel rejonowy, to znów odwrotnie, i dalej karuzela tych zmian miałaby się kręcić.

Nigdy dotąd wprowadzanym korektom kompetencji sądownictwa powszechnego nie towarzyszyły oparte na rzetelnych szacunkach odpowiednie przegrupowania kadrowe. Żadna z dotychczasowych zmian zakresów właściwości i funkcji sądów nie opierała się na dokładnym zbilansowaniu koniecznych przesunięć etatów i środków. Prowadziło to do kolejnych poważnych zakłóceń funkcjonowania sądów na skutek tego, że przeciążany nagle zwielokrotnionymi obowiązkami jeden szczebel sądownictwa stawał się niewydolny, podczas gdy potencjał kadrowy szczebla odciążanego nie mógł być odpowiednio wykorzystany.

Ponieważ oparta wyłącznie na racjonalnych kryteriach, gruntownie przemyślana i przedyskutowana koncepcja podziału właściwości rzeczowej między sądami rejonowymi a okręgowymi po transformacji ustrojowej w Polsce dotąd nie powstała, to co rusz pojawiają się pomysły uruchamiające – co najgorsze – kolejne zmiany k.p.k.. Określone kategorie spraw stale przesuwane są to ze szczebla rejonowego sądownictwa na szczebel okręgowy, to znów odwrotnie.

W ten sposób sprawy o rozbój typu podstawowego, o zgwałcenie w stopniu kwalifikowanym, o kradzież, przywłaszczenie, oszustwo znacznej wartości, żeby nie wymieniać wszystkich kategorii, od lat wędrują między okręgiem a rejonem, destabilizując funkcjonowanie sądów. Na skutek fali gwałtownie zwiększonego wpływu spraw, który nie zostaje zrównoważony niezbędnymi przesunięciami kadrowymi i zmianami strukturalnymi, na przemian uginają się to sądy rejonowe, to znów okręgowe. Ponieważ fatalne konsekwencje takich reform stają się szybko widoczne, to, zgodnie z przysłowiem „mądry Polak po szkodzie”, tonącym sądom danego szczebla rzucane jest koło ratunkowe w postaci powrotnej nowelizacji przepisów o właściwości rzeczowej. Animatorzy tych przedsięwzięć doznają przez to ciągle tego samego wrażenia, jak powiedzieliby fizycy, o takim samym kierunku, ale o przeciwnym zwrocie. Raz widzą, że toną sądy rejonowe, to znów – że okręgowe.

Mamy więc trwający od kilkunastu lat cykl naprzemiennych zmian to w górę, to w dół. A przecież najtrudniejszą rzeczą jest opanowanie fali spraw nowej kategorii tym samym zespołem osób wystarczająco już obciążonych obowiązkami. Tego sądy nie są w stanie wytrzymać. Stąd ich zrozumiała dysfunkcja. A kiedy już w świadomości utrwalona zostaje zmiana, następuje reforma powrotna. W ten sposób stale naprzemiennie destabilizowane są obydwa szczeble sądownictwa powszechnego, rejonowy i okręgowy.

Destabilizacja sądów jest ciężką w skutkach, ale niejedyną konsekwencją niekończących się manewrów ustawowych z właściwością rzeczową sądów w sprawach karnych. Na tej zabawie kodeksem traci powaga wymiaru sprawiedliwości. Dochodzi do tego, że sąd okręgowy, jako sąd drugiej instancji, uchyla wyrok sądu rejonowego, jako sądu pierwszej instancji, i sprawę przekazuje do rozpoznania sądowi okręgowemu, jako sądowi pierwszej instancji. Z kolei wyrok sądu okręgowego, jako sądu pierwszej instancji, uchyla sąd apelacyjny, będący sądem drugiej instancji, i sprawę przekazuje do ponownego rozpoznania sądowi rejonowemu, jako sądowi pierwszej instancji. Teraz apelację od wyroku tego sądu rozpozna ponownie sąd okręgowy, który dopiero co był w tej sprawie sądem pierwszej instancji. O co tu chodzi? Pytają obywatele.

Na ciągłym manipulowaniu przy kodeksowej właściwości sądów cierpią sprawność postępowania i prawidłowość wymiaru sprawiedliwości przez towarzyszący temu bałagan i brak jednolitości orzeczniczej.

Niepewność i dezorientacja uczestników postępowań, powodowane brakiem przejrzystej funkcji sadów i ciągłymi zmianami ich kompetencji, uchybiają konstytucyjnej gwarancji prawa do sądu i do rzetelnego postępowania.Ponieważ na takich nieodpowiedzialnych przedsięwzięciach traci nie tylko obywatel, ale w rezultacie także wizerunek wymiaru sprawiedliwości, można by ulec wrażeniu, że jedynym sensownym wyjaśnieniem ustawicznego podejmowania fatalnych w skutkach rozwiązań jest poprawa samopoczucia władzy wykonawczej i ustawodawczej kosztem władzy sądowniczej.

Powoływany w uzasadnieniach kolejnych projektów nowelizacyjnych argument o konieczności redukcji obciążenia sądów określonego szczebla nie mógłby zostać użyty, gdyby MS przy każdej zmianie właściwości rzeczowej sądów, powodującej zwiększenie wpływu spraw na jednym szczeblu sądownictwa, a zmniejszenie go na drugim, przygotowywało i wprowadzało równolegle odpowiednie przesunięcia etatowe. Tych nigdy jednak w takich wypadkach nie było. Zastępowało je, co najwyżej, doraźne i ograniczone „łatanie dziur” mające najczęściej miejsce post factum.

Skąd wziąć sędziów do sądów okręgowych? Z sądów rejonowych. To oczywiste, że skoro rozpoznanie i rozstrzygnięcie pewnej kategorii spraw wymaga zaangażowania przez określony czas odpowiedniej liczby sędziów sądów rejonowych, to przesunięcie takiej grupy spraw na szczebel okręgowy powinno zostać zrównoważone adekwatnymi przesunięciami etatowymi. Jeżeli zatem rozpoznawanie spraw przekazanych w ubiegłym roku sądom okręgowym odrywa sędziów od rozpoznawania najpoważniejszych spraw, to znaczy, że określone komórki organizacyjne w ministerstwie, w których gestii leży oszacowanie wymiaru dodatkowo ustanawianych zadań i ruch etatów (w tym wypadku z sądów rejonowych do okręgowych), tradycyjnie przespały sprawę. Zaniechanie takiego przedsięwzięcia we wszystkich wypadkach zmian obszarów zadań sądów zaprzecza prawom ergonometrii, zasadom dobrego działania i regułom racjonalnego myślenia. Jest błędem w sztuce organizacji destabilizującym funkcję sądów.

Jeśli kwestię właściwości rzeczowej sądów karnych w sprawach o występki rozpatrywać racjonalnie, to sprawy o przestępstwa kwalifikowane z art. 278 § 1 i 2, z art. 284 § 1 i 2, z art. 286 § 1, z art. 287 § 1 k.k. w związku z art. 294 k.k. powinny zostać przeniesione na szczebel właściwości rzeczowej sądu rejonowego, ale dopiero po zakończeniu dzieła odbudowy odpowiedniej struktury kadrowej sądów rejonowych. W sądach okręgowych powinny zaś pozostać sprawy o przestępstwa skierowane przeciwko mieniu wielkiej wartości.

Na szczebel sądu rejonowego ponownie mają być przesunięte sprawy o przestępstwa kwalifikowane z art.: 278 § 1 i 2, 284 § 1 i 2, 286 § 1, 287 § 1 kodeksu karnego w związku z art. 294 k.k. (przestępstwa przeciwko mieniu znacznej wartości). Autorzy (projekt powstał w Ministerstwie Sprawiedliwości) nie ukrywają, że chodzi o odciążenie sądów okręgowych, w których stan liczebny kadry sędziowskiej nie daje szans na rozpoznanie spraw w ilości zwielokrotnionej zeszłoroczną odwrotną zmianą właściwości rzeczowej.

Pozostało 96% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów