Rzecznik praw obywatelskich ma oczywiście pełne prawo do zabierania głosu w każdej sprawie publicznej, a także indywidualnej, i to nawet toczącej się przed sądem dyscyplinarnym. Czy jednak czas i okoliczności konkretnej wypowiedzi, jaką jest jego artykuł „[link=http://www.rp.pl/artykul/250305.html]Czy działanie pro bono jest wykroczeniem?[/link]” („Rz” z 19 stycznia), są właściwe?
[srodtytul]Zabrakło istotnych informacji[/srodtytul]
Z lektury tekstu można odnieść wrażenie, że rzecznik, poddając krytyce konkretne orzeczenia sądów dyscyplinarnych, a nawet zarzucając im obłudę, występuje z pozycji bezstronnego komentatora, w interesie publicznym. Tak niestety nie jest.
[wyimek]Należało pokazać, wobec kogo i z jakich pobudek obwiniony zastosował zerową stawkę taksy [/wyimek]
W obszernym artykule dr. Janusza Kochanowskiego zabrakło bowiem istotnej informacji, że postępowanie w opisywanej sprawie wciąż się toczy. Minister sprawiedliwości 31 października 2008 r. złożył do Sądu Najwyższego kasację od orzeczenia Wyższego Sądu Dyscyplinarnego, które utrzymało w mocy karę upomnienia orzeczoną wobec obwinianego notariusza przez sąd I instancji.