[b]Dwa miesiące temu porzucił pan Senat i został wiceministrem sprawiedliwości. Łatwiej być ministrem czy senatorem?[/b]
[b]Krzysztof Kwiatkowski:[/b] Praca w Senacie miała zupełnie inny charakter. Nie chodziło w niej o rozstrzyganie bieżących problemów dnia codziennego. I to często takich, o których można przeczytać na pierwszych stronach gazet. Różnica polega na tym, że w Senacie, w którym przewodniczyłem Komisji Ustawodawczej, działaliśmy spokojniej. Mieliśmy czas, by wymagające tego sprawy szczegółowo omówić. W ministerstwie trzeba czasami reagować szybko na to, co się dzieje.
[b]No właśnie, resort działa szybko. Może czasem zbyt szybko? Zmienia prawo pod wpływem incydentalnych, często tragicznych, wydarzeń. To nie służy spójności prawa, a podobno wszyscy o nią zabiegają...[/b]
Ministerstwo Sprawiedliwości to poważna instytucja. Czasami rzeczywiście działamy natychmiastowo i podejmujemy decyzje pod wpływem wydarzeń, ale nie są one pochopne i nie powstają nagle. Zdarza się bowiem, że mamy wydarzenie, które jest impulsem do podjęcia działań, o których myślano od dawna. Trzeba było tylko postawić kropkę nad i.
[b]Przykład...[/b]