Zadania organów wyborczych wymagają umiejętności interpretacji i stosowania przepisów prawa, mają jednak charakter typowych zadań administracji publicznej. W praktyce organizacja wyborów nie jest oparta na znajomości i stosowaniu przepisów (tzw. ordynacji) przez członków komisji obwodowych i samych głosujących. Organizacja wyborów polega na ustaleniu i upowszechnieniu określonych standardów zachowań i wykonaniu czynności techniczno-organizacyjnych. Konstytucyjna zasada tajności realizowana jest za pomocą odpowiednich parawanów lub kabin, głosowanie polega na postawieniu na kartach do głosowania krzyżyka przy nazwisku/nazwiskach kandydata/ów, obliczenie wyników to sporządzenie odpowiednich zestawień (a obecnie wpisanie danych do odpowiedniego formularza w komputerze, który automatycznie ustala wyniki) itp.
[srodtytul]Możliwa jest nawet kolizja[/srodtytul]
Autorytet sędziego czy sądu jest niezbędny tylko w sytuacji konieczności wydania sprawiedliwego werdyktu w przypadku sporu lub niejednoznaczności przepisów. Z tego punktu widzenia powoływanie sędziów w skład organów wyborczych na pewno nie jest zgodne z postanowieniami konstytucji, która wyraźnie ustrój Rzeczypospolitej opiera na podziale i równowadze władzy ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej. Organy wyborcze bez wątpienia należy zaliczyć do aparatu władzy wykonawczej.
Powoływanie sędziów w skład komisji wyborczych lub powierzanie im funkcji komisarzy wyborczych wręcz wywołuje kolizję w wypadku oprotestowania ważności wyborów przez wyborców lub pełnomocników komitetów wyborczych, szczególnie w wyborach do organów jednostek samorządu terytorialnego i referendum lokalnego, których protesty są rozpatrywane przez sądy okręgowe. Podstawą protestu wyborczego jest z reguły zarzut złamania prawa wyborczego, a więc sfera, za którą odpowiadają de facto komisarze i komisje wyborcze. Gdy w skład tych organów wchodzą sędziowie sądów, które jednocześnie są właściwe do rozpatrywania protestów wyborczych, można mieć obawy o zachowanie bezstronności. Bardzo często komisarzem wyborczym jest prezes albo wiceprezes sądu okręgowego. Nie ulega wątpliwości, że w tej sytuacji protest nie powinien być rozpatrywany przez sędziów – przynajmniej formalnie – podlegających komisarzowi wyborczemu, tym bardziej że sąd rozpatruje protest przy udziale komisarza.
W pozostałych wyborach kolizja ta nie jest aż tak ostra, gdyż protesty rozpatruje Sąd Najwyższy. Problemem staje się natomiast dystans między wyborcą czy kandydatem, który zamierza zgłosić złamanie prawa wyborczego, a Sądem Najwyższym. Bywa to zresztą powodem rezygnacji ze składania protestów ze względu na “zbyt wysokie progi”.
Reasumując, angażowanie sędziów w skład organów wyborczych jest kolejnym elementem prawa wyborczego, który należy przeanalizować, i rozważyć jego zmianę. Właściwszym rozwiązaniem byłoby przekazanie niektórych zadań oraz kompetencji organów wyborczych wprost sądom i pozostawienie realizacji czynności administracyjno-organizacyjnych wyłącznie administracji publicznej.