Ruszają prace nad zmianami przepisów o wynagrodzeniach biegłych. Senatorowie, którzy przygotowali projekt zmian w procedurze karnej, chcą, by ekspertom płacono wynagrodzenie za wykonaną pracę, zwracano koszty dojazdu do sądu autem i poczynione wydatki (w tym i te na utrzymanie). Specjalista będzie mógł liczyć również na zapłatę za stracony czas, kiedy wezwany do sądu stawił się przed nim, a ten nie skorzystał z jego usług.
Ostateczna kwota rachunku będzie różna w zależności od kwalifikacji eksperta, czasu, jaki potrzebuje na wydanie opinii, i nakładu pracy. Wynagrodzenie to będzie zależało również od nowych stawek, które określi minister sprawiedliwości na podstawie nowych kryteriów. Ma on brać pod uwagę poziom wynagrodzeń uzyskiwanych przez pracowników wykonujących podobne zawody jak biegli, czyli np. lekarzy czy ekonomistów.
21 tys. specjalistów mają do dyspozycji sądy i prokuratury
Romuald Tomczyk, prezes Stowarzyszenia Rzeczoznawców Ekonomicznych, liczy, że fakt, iż w noweli pojawia się upoważnienie dla ministra sprawiedliwości do określenia wysokości nowych stawek, sprawi, że zarobki ekspertów będą wyższe. – Choć wcale tak być nie musi – dodaje.
Dużo ostrożniejszy wobec nowego uprawnienia dla ministra sprawiedliwości jest Adam Reza, prezes Polskiego Stowarzyszenia Biegłych Sądowych ds. wypadków drogowych.