Według KE przepisy o Izbie Dyscyplinarnej naruszają unijne traktaty. A konkretnie art. 19 traktatu o UE w połączeniu z art. 47 Karty Praw Podstawowych UE, które ustanawiają prawo do skutecznego środka prawnego przed niezależnym i bezstronnym sądem. Ponadto, zdaniem KE, Polska uchybiła zobowiązaniom z art. 267 traktatu o funkcjonowaniu UE ustanawiającego prawo sądów do kierowania do TS UE wniosków o wydanie orzeczenia w trybie prejudycjalnym.
Więcej instrumentów
Równocześnie z decyzją o zaawansowaniu procedury przeciw Polsce Komisja przedstawiła komunikat o wzmocnieniu instrumentów na rzecz praworządności. Zawiera on trzy filary. Pierwszy to promocja kultury praworządności. Co roku ma się odbywać wydarzenie temu poświęcone z udziałem społeczeństwa obywatelskiego, a KE zapewni fundusze dla organizacji promujących praworządność. Komisja zacieśni współpracę z Radą Europy i innymi międzynarodowymi organizacjami, a także z organizacjami sędziowskimi i parlamentami narodowymi. Drugi filar to prewencja. W tym celu KE ustanawia doroczny przegląd praworządności, w którym wszystkie kraje członkowskie będą analizowane według wystandaryzowanych kryteriów i który pozwoli na wczesne wykrywanie nieprawidłowości. To ten sam mechanizm, którego stworzenie zapowiedziała wybrana właśnie na przewodniczącą KE Ursula von der Leyen. I ona, i KE w swoim komunikacie podkreślają, że ten przegląd będzie stanowił uzupełnienie, a nie alternatywę dla już istniejących instrumentów. Wreszcie trzeci filar to reagowanie, gdy problem już się pojawi. Komisja zapowiada, że będzie w pełni korzystała z dostępnych instrumentów i nie zawaha się wszczynać postępowań przeciwnaruszeniowych czy kierować spraw do unijnego sądu, w tym o środki tymczasowe w postaci wstrzymania danych przepisów na czas rozpatrzenia skargi. To już właściwie nastąpiło w przypadku Polski. KE po wielu miesiącach wahania odważyła się na procesy i zaczyna już pierwsze wygrywać. To zachęciło ją do zmiany strategii i potraktowania takich działań jako normy.
Równolegle do działań KE i spraw przed TS UE w sprawie Polski toczy się też procedura z art. 7 unijnego traktatu. Trwa ona od stycznia 2018 r., odbyły się liczne wysłuchania, ale nigdy nie doszło do etapu drugiego procedury, czyli głosowania w sprawie stwierdzenia poważnego i stałego naruszenia praworządności w Polsce. Do tego potrzebne jest poparcie czterech piątych państw członkowskich, czyli 22. Takiej większości raczej nie będzie, do głosowania więc nie dochodzi, ale sprawująca obecnie półroczne przewodnictwo w UE Finlandia nie zamierza wykreślać tematu z programu obrad Rady ds. Ogólnych UE. Kolejne posiedzenie już w czwartek 18 lipca i znów temat Polski ma się pojawić. Mimo gorących protestów ambasadora RP przy UE, który groził nawet Finom, że jeśli zamierzają się zajmować praworządnością w Polsce, to on będzie wnioskował o dyskusję na temat praw Lapończyków w Finlandii. Finowie jednak się uparli, bo praworządność to priorytet ich prezydencji.
Unia to nie sklep
– Unia Europejska to nie sklep, z którego możemy wybrać sobie trochę wolności słowa i praw człowieka, ale zdecydować, że nie wybieramy wolności prasy czy niezależnych sądów. W zachodnich demokracjach to tak nie działa – mówił w środę w Parlamencie Europejskim w Strasburgu premier Finlandii Antti Rinne. Zapowiedział też – to kolejna zła informacja dla polskiego rządu – że będzie działał na rzecz powiązania unijnych funduszy z przestrzeganiem praworządności. Negocjacje w sprawie nowego budżetu UE na lata 2021–2027, i powiązanych z nim rozporządzeń już trwają. Ale właśnie teraz, za prezydencji fińskiej, wchodzą w decydującą fazę.
I jeszcze jedna wiadomość z Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Ogłosił on właśnie, że zajmie się skargą Jana Grzędy. To sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego, którego mandat w Krajowej Radzie Sądownictwa został przedwcześnie wygaszony nową ustawą o KRS.
Trybunał poprosił polski rząd o ustosunkowanie się do jego skargi.