Do Sądu Najwyższego wpłynęło właśnie pytanie, na które odpowiedź pozwoli rozwiać wątpliwości związane z funkcjonowaniem wariografu.
SN ma przesądzić m.in. czy badanie takie może stanowić pełnowartościowy dowód potwierdzający tezy oskarżenia.
Ponadto ma odpowiedzieć, czy zgoda podejrzanego albo oskarżonego wystarczy, by poddać go badaniu. Pytania zadał Sąd Apelacyjny w Poznaniu. Sprawa jest poważna bowiem laboratoria kryminalistyczne policji z roku na rok wykonują coraz więcej takich badań. Jeszcze w 2011 r było ich niewiele ponad 100, rok później już 154, a w 2013 r. – 284.
Pytanie, które trafiło do SN, pojawiło się w związki ze sprawą Andrzeja S. Zimą dwa lata temu mężczyzna miał wypchnąć z okna kamienicy (9 metrów) konkubinę. Ta doznała ciężkich obrażeń. S. miał też na sumieniu zniszczenie jej dowodu osobistego, znęcanie się nad nią, a także wszczynanie awantur.
W toku śledztwa na wniosek oskarżonego prokurator postanowił zasięgnąć opinii laboratorium kryminalistycznego jednej z komend wojewódzkich. Chodziło o ustalenie, jaki związek miał S. ze sprawą. Mężczyzna bowiem przedstawiał zupełnie inną wersję zdarzenia. W ustaleniu prawdy pomóc miał wariograf.