Do 9 grudnia 2014 r. wpłynęło 12 pism, które zarejestrowano jako prośby o wniesienie przez ministra sprawiedliwości kasacji od prawomocnych orzeczeń w sprawach karnych, głównie wyroków. Nowe przepisy przyznające ministrowi uprawnienie do wnoszenia „nad- zwyczajnych" kasacji (nieograniczonych terminem) obowiązują niespełna dwa tygodnie (od 27 listopada).
– Tylko w jednym piśmie zakwestionowano postanowienie sądu wydane w następstwie rozpoznania zażalenia na postanowienie prokuratora o odmowie wszczę cia postępowania przygotowawczego – informuje „Rzeczpospolitą" Patrycja Loose, rzecznik resortu. Poza tym pismem wnioski pochodziły od osób prawomocnie skazanych za różne przestępstwa, m.in. zabójstwo, oszustwo, uszkodzenie mienia.
Na razie problematyką kasacji zajmuje się w Ministerstwie Sprawiedliwości Wydział Sądów Powszechnych i Wojskowych – Karny (delegowani do niego sędziowie). Z czasem planuje się jednak utworzenie odrębnego wydziału kasacji, do którego będą delegowani doświadczeni sędziowie i prokuratorzy oraz urzędnicy służby cywilnej, których liczba będzie zależeć od faktycznej liczby wpływających w przyszłości wniosków.
Jak resort przygotowywał się do nowego zadania?
Punktem wyjścia do określenia liczby koniecznych do zatrudnienia osób była liczba wniesionych kasacji do prokuratora generalnego i rzecznika praw obywatelskich. Z danych wynika, że w latach 2010–2014 do PG wpłynęło 10 978 wniosków, na podstawie których wniesiono 1371 kasacji. Z kolei do Biura RPO wpływa około 200–250 wniosków miesięcznie, a rzecznik składa rocznie od 40 do 80 kasacji. Ponad 2 tys. skarg wpływa dziś też do Krajowej Rady Sądownictwa, drugie tyle do MS, kolejne do prezesów sądów. Sędziowie krytycznie mówią o nowym uprawnieniu ministra. Z kolei karniści twierdzą, że może mu przysporzyć kłopotów.