Prawnicy mają różne pomysły, jak wyróżnić się na rynku. Niektórzy kierują sprawę do sądu, który może ją szybko załatwić. A ten, choć jego właściwość nie wynika z umowy ani z ustawy, zwykle nie ma prawa jej przekazać, jeśli druga strona nie zaprotestuje.
Zarzut pozwanego
– Zgodnie z art. 27 kodeksu postępowania cywilnego powództwo wytacza się przed sąd, w którego okręgu pozwany ma miejsce zamieszkania. My jednak większość spraw kierujemy do sądu według siedziby naszej kancelarii – mówi radca prawny Marek Kozłowski z Torunia, który ma klientów z całej Polski.
Z kolei art. 202 k.p.c. stanowi, że niewłaściwość sądu dającą się usunąć za pomocą umowy stron sąd bierze pod rozwagę tylko na zarzut pozwanego, zgłoszony i należycie uzasadniony przed wdaniem się w spór co do istoty sprawy.
– Większość spraw rozpoznawanych przez sądy ma charakter windykacyjny. W konsekwencji pozwani, ze względu na oczywistość roszczeń, bardzo rzadko kwestionują właściwość miejscową sądu – dodaje mecenas Kozłowski.
Ryzykowne rozwiązanie
O tym zjawisku, zwłaszcza w kontekście trybu nakazowego, słyszał Dariusz Sałajewski, prezes Krajowej Rady Radców Prawnych. – Taka praktyka ma podobno pomóc w szybszym uzyskaniu rozstrzygnięcia. Budzi ona jednak moje wątpliwości – mówi.