Z treści art. 179 Konstytucji RP wynika, iż sędziowie są powoływani przez Prezydenta Rzeczypospolitej, na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa. Przepis ten nie daje Prezydentowi RP uprawnienia do wyboru sędziego, jak to ma miejsce w przypadku Pierwszego Prezesa SN (art. 186 ust. 3 Konstytucji), Prezesa NSA (art. 185 Konstytucji) czy Prezesa TK (art. 194 ust .2 Konstytucji), a jedynie do powołania na stanowisko sędziowskie osoby kandydata wskazanego przez KRS.
- Tym samym wskazany przepis Konstytucji nie daje Prezydentowi uprawnienia do wyboru kandydatów na sędziów. - wskazuje „Iustitia". - Przedstawiona propozycja ustawowa, wyznaczająca zakres uprawnień Prezydenta RP w sposób szerszy, niż przewiduje to Konstytucja wywołuje wątpliwości, co do jej zgodności z ustawą zasadniczą. Za taką argumentacją przemawia również treść uzasadnienia postanowienia Trybunału Konstytucyjnego z 23 czerwca 2008 r. (Kpt 1/08), w którym stwierdzono, iż „zgodnie z art. 186 ust. 1 Konstytucji Krajowa Rada Sądownictwa stoi na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów. (...) Ocena kandydatów do pełnienia urzędu sędziego dokonywana we wskazanym przez Krajową Radę Sądownictwa zakresie następuje przed podjęciem uchwały w sprawie skierowania wniosku do Prezydenta. Wniosek ten stanowi zwieńczenie wspomnianej oceny, a zarazem finalną czynność urzędową Krajowej Rady Sądownictwa w postępowaniu związanym w powoływaniem na stanowisko sędziego. W związku z zasadą legalizmu na podstawie przedstawionych unormowań nie ma wątpliwości, że Prezydent nie może dokonywać czynności składających się na wykonywanie kompetencji opiniowania kandydatów do pełnienia urzędu sędziowskiego przyznanej Radzie. W płaszczyźnie prawnej Prezydent nie ma kompetencji do formułowania opinii alternatywnej w stosunku do opinii wyrażonej przez KRS; nie może wchodzić w jej kompetencje opiniodawcze. Krajowa Rada Sądownictwa nie może natomiast powołać sędziego. Są to bowiem różne akty, będące wykonaniem odmiennych kompetencji. Niewątpliwie, w sensie prakseologicznym, każdy z tych aktów poprzedzony jest pewną racjonalizacją (w procesie decyzyjnym), która w wypadku Krajowej Rady Sądownictwa uzewnętrznia się w kolegialnie formułowanej ocenie kandydata na urząd sędziego i - finalnie - w treści przedkładanego Prezydentowi wniosku (lub, alternatywnie, w postaci braku takiego wniosku), natomiast w wypadku Prezydenta - w postaci postanowienia w sprawie skorzystania (lub nieskorzystania) z kompetencji powoływania na urząd sędziego. Spór kompetencyjny mógłby powstać, gdyby Prezydent oficjalnie odrzucił opinię KRS odpowiednim aktem (byłby to jednak akt wydany bez wyraźnej podstawy prawnej) albo oświadczył (potwierdził), że przy powołaniu skorzystał z innych opinii. Dokonanie takich czynności przez Prezydenta, podobnie jak podjęcie aktu powołania sędziego przez Krajową Radę Sądownictwa, musiałoby skutkować ich nieważnością".
W ocenie Stowarzyszenia, projektowane rozwiązanie w sposób ewidentny naruszy zasadę trójpodziału władzy, dając Prezydentowi RP prawo ingerencji w funkcjonowanie władzy sądowniczej w znacznie większym zakresie, niż wynika to z Konstytucji. Rodzi to uzasadnione niebezpieczeństwo, że sędziowie będą mianowani (a także awansowani na wyższe stanowiska sędziowskie) wyłącznie z motywów politycznych, a nie merytorycznych.
Sędziowie są zdania, że dotychczasowa procedura oceny osób zgłaszających się na wolne stanowisko sędziowskie, szczegółowo unormowana w przepisach ustawy o KRS, pozwala Radzie wszechstronnie ocenić wszystkich kandydatów, dokonać wyboru najlepszego kandydata i zredukować do minimum ryzyko błędu w wyborze. Dodatkowym zabezpieczeniem jest możliwość odwołania się od negatywnej opinii do Sądu Najwyższego. Prezydent, w odróżnieniu od KRS, nie dysponuje procedurą oceny merytorycznej przydatności do zawodu sędziego osób, które się o to ubiegają, może więc arbitralną decyzją zniweczyć słuszny wybór Rady, dokonany po wnikliwym zbadaniu sprawy, a od decyzji Prezydenta odwołanie nie jest już przewidziane, co tym bardziej budzi wątpliwości konstytucyjne.
- Opiniowany przepis stanowi więc w naszej ocenie naruszenie podstawowych zasad demokratycznego państwa prawnego - piszą sędziowie z „Iustitii".