Za przyzwoitą legislację trudno bowiem uznać regulacje, które do języka prawnego wprowadzają kolokwializmy. Problem staje się jeszcze bardziej poważny, gdy sądy następnie takie prawo muszą stosować. Gdy dodamy do tego jeszcze, że prawo to jest wynikiem transpozycji prawa unijnego, problem może okazać się jeszcze bardziej złożony. W takim bowiem wypadku to prawodawca okazuje się laikiem.
Chodzi bowiem o wejście w życie ustawy o wyrobach medycznych, które ma służyć stosowaniu rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2017/745 z 5 kwietnia 2017 r. w sprawie wyrobów medycznych, zmiany dyrektywy 2001/83/WE, rozporządzenia (WE) nr 178/2002 i rozporządzenia (WE) nr 1223/2009 oraz uchylenia dyrektyw Rady 90/385/EWG i 93/42/EWG (Dz. Urz. UE L 117 z 5 maja 2017 r., str. 1, z późn. zm.), zwanego dalej „rozporządzeniem 2017/745”.