Urodził się w 1903 r. w Dyneburgu jako Marcus Rothkowitz, potem wyjechał do Ameryki, gdzie po latach skrócił swoje nazwisko do Rothko. Jego dorobek artystyczny można będzie poznać na wystawie "Mark Rothko. Obrazy z National Gallery of Art w Waszyngtonie", na którą od 7 czerwca zaprasza Muzeum Narodowe w Warszawie.

Artysta zaczynał od malarstwa realistycznego utrzymanego w ciemnej gamie kolorów, by poprzez surrealizm i abstrakcyjne „wieloformy" przejść do malowania wielkich, złożonych z kilku kolorów płaszczyzn – color field painting. Szczególnie upodobał sobie prostokąty. Uwielbiał powtórki, uważał, że jeśli zrobi się coś raz, warto to zgłębiać, by zmusić publiczność do patrzenia, zainteresować ją.

Chciał poprzez manipulowanie barwą wprowadzić widza w ekstazę. Udało się. Wielu zachwyca się jego twórczością do dziś. W zeszłym roku w maju dom aukcyjny Christie's sprzedał jego „Pomarańczowe, czerwone, żółte" (1961 r.) za 86,9 mln dolarów. W tym czasie było to najdroższe dzieło sztuki współczesnej. Wystawa w Muzeum Narodowym pokazuje również kontekst, w jakim tworzył. Prezentuje biblioteczkę i płytotekę artysty.

W katalogu znajduje się esej syna – Christophera Rothki, poświęcony muzycznym upodobaniom ojca. Wybrane przez Nicholasa Grospierre'a fotografie przenoszą zwiedzających do miejsca urodzin artysty – Dźwińska (dawnego Dyneburga, a obecnie Daugavpils). Na poszukiwania źródeł artystycznej ekstazy mamy całe wakacje, bo ekspozycja będzie czynna do 1 września.

www.mnw.art.pl