Niektóre z nich bardzo rzadko bywają prezentowane publicznie. Portret Elżbiety II z połowy lat 50., namalowany przez włoskiego artystę Piero Annigoni, od którego zaczęła się jego sława, był pokazywany ostatnio przed 26 laty. Przedstawia młodą monarchinię w konwencji romantycznej - na tle idyllicznego pejzażu.
Annigoni malował królową dwukrotnie. Powtórnie w 1969 roku na zamówienie National Portrait Gallery. Stworzył wówczas zupełnie inny wizerunek. Elżbieta II w ceremonialnym płaszczu stoi w dostojnej pozie. Jej sylwetka wyraża królewską dumę i godność, ale na zamyślonej, smutnej twarzy odbijają się ludzkie uczucia. Kurator wystawy Paul Moorhouse przekonuje, że to jeden z najwspanialszych portretów monarszych XX wieku.
Artysta utrzymywał natomiast, że nie zamierzał namalować filmowej gwiazdy, ale pokazać, że królowej nieobce są problemy z racji obowiązków i poczucia odpowiedzialności.
Andy Warhol przeciwnie, przemienił Elżbietę II w pop ikonę, jak Marylin Monroe. Zmultiplikował jej fotografię ze srebrnego jubileuszu w 1977 roku. Tę samą, która znalazła się na okładce singla „God save the Queen" rockowego zespołu Sex Pistols.
Artyści podchodzą do królowej jako modela różnorodnie. Jedni w duchu tradycji portretu reprezentacyjnego. Innych pociągają warsztatowe eksperymenty. Efektem sesji fotograficznej amerykańskiej artystki Annie Leibovitz w Buckingham Palace w 2007 roku była seria oficjalnych portretów królowej. Japończyk Hiroshi Sugimoto, choć przedstawił ja także w pełnym majestacie, nigdy nie był jej gościem, a po prostu zrobił zdjęcie figury woskowej w muzeum Madame Tussauds w Londynie.