Wit Leszek Kaczanowski (znany bardziej jako Witold-K) urodził się w 1932 r. w Warszawie, gdzie uczęszczał do Akademii Sztuk Pięknych. W 1964 r. wyjechał na stypendium do Paryża. Pozostał na emigracji, w 1968 r. przeniósł się do USA. Z czasem zyskał międzynarodową sławę, która nie odbiła się jednak tak donośnym echem w Polsce. Obecnie na stałe mieszka w Denver w stanie Colorado.
Kaczanowski już w młodości rozstał się ze sztuką realistyczną, znany jest przede wszystkim ze swych prac abstrakcyjnych i przedstawiających. Duży wpływ na jego twórczość wywarło m. in. malarstwo Pietera Bruegela czy Tadeusza Makowskiego.
Wśród różnych kompozycji pokazanych na wystawie w krakowskim muzeum uwagę przyciągają przede wszystkim sławne „postacie", o których poeta i przyjaciel Witolda-K Jacques Prévert napisał, że są to „ludzie namalowani z miłością w ulotnej ciszy i w natarczywym zgiełku dnia powszedniego. Możesz śledzić ich wzrokiem, widząc jedynie plecy, a potem sam, jak teraz oni, będziesz oglądany od tyłu przez kolejnych widzów". Nogi, korpus, głowa bez twarzy, samotnie lub w tłumie - to wszystko. Tutaj widzimy przestraszonego człowieka obejmującego kolana, jak dziecko siedzące w kącie, obrażone na cały świat; tam trzy osoby z tarczami zamiast tułowia, czekające pokornie na rozstrzelanie. Smutek, pustka, samotność, wyobcowanie - to słowa, które przychodzą mi do głowy, kiedy pochylam się nad tymi obrazami Kaczanowskiego.
Widzimy ludzi odwróconych i odchodzących, uciekających od nas, jakby przestraszonych naszą obecnością.
"Dlaczego postacie na twoich obrazach odchodzą?" - zapytano artystę w jednym z wywiadów. "Nie wiem. Może moje malarstwo im się nie podoba."