Wiele wskazuje, że po kilku miesiącach prezentacji kolejnych projektów uzdrowienia sytuacji na szczytach Temidy i odblokowania unijnych funduszy obóz rządzący ma problem z uzgodnieniem jednego wspólnego stanowiska Nie jest odkryciem, że obok sporu prawnego zarówno między sędziami (potocznie nazywanymi starymi i nowymi), ale też rządem a Unią, w imieniu której wypowiada się nie tylko TSUE, ale też Komisja Europejska, trwa także spór polityczny.
Może słabo nadstawiałem ucha, ale nie słyszałem solennej publicznej deklaracji Komisji Europejskiej, że takie a takie zmiany na szczytach polskiego sądownictwa, czyli ustępstwa władzy, sprawią, że odblokuje ona te pieniądze i przestanie zgłaszać zastrzeżenia co do praworządności w Polsce. Nie. Bo zawsze się może jakieś naruszenie pojawić.
Czytaj więcej
Droga do uchwalenia zmian w ustawie o Sądzie Najwyższym, zmierzających do likwidacji Izby Dyscyplinarnej, jest ciągle daleka.
Poprzednie duże ustępstwo rządu przywracające do orzekania ok. 20 sędziów SN i utrzymanie przez nich prawa do orzekani po przekroczeniu wieku emerytalnego, nie złagodziło sporu ani sądach, ani w relacjach z Unią. Słyszymy, że wystarczy przywrócić praworządność, ale gdyby nawet to hasło nie było instrumentalizowane politycznie, nie jest prostą wskazówką. O praworządności mamy różne i sprzeczne wyroki TSUE, ETPC i TK. Jedyną realną formą usuwania czy choćby łagodzenia sporu prawo krajowe –unijne (bo przecież nie zmiana traktatów, konstytucji czy wyjście z Unii), jest współdziałanie trybunałów, czego pewne symptomy można dostrzec na szczęście ostatnio po obu stronach.
W tej sytuacji sensowne byłoby uchwalenie ustawy o ograniczonym zakresie zmian, co zapowiada skierowanie do prac sejmowych dwóch z pięciu projektów: PiS i prezydenckiego ze wskazaniem na ten drugi. Na bardziej kompleksowe zmiany w sądach będzie jeszcze czas, i może lepsze warunki.