Doniesienie prezesa Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie na sędziów stosujących prokonstytucyjną wykładnię ochoczo podchwycił jeden z zastępców rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych. Jego zdaniem sędziowie mieli nie tylko popełnić delikt dyscyplinarny, lecz też przekroczyć swe uprawnienia, działając na szkodę interesu publicznego, czyli dopuścić się przestępstwa umyślnego.
Wskazani sędziowie zasądzili na rzecz świadków kwoty przekraczające ustawowe limity określone w przepisie art. 618b § 3 kodeksu postępowania karnego. Świadek, przyjeżdżając na rozprawę, ma prawo do zwrotu kosztów podróży i zwrotu utraconego wynagrodzenia lub dochodu. I choć przepis art. 618b § 2 k.p.k. stanowi, że wynagrodzenie za utracony zarobek lub dochód za każdy dzień udziału w czynnościach postępowania przyznaje się świadkowi w wysokości jego przeciętnego dziennego zarobku lub dochodu, zaś przeciętny dzienny utracony zarobek świadka pozostającego w stosunku pracy oblicza się według zasad obowiązujących przy ustalaniu należnego pracownikowi ekwiwalentu pieniężnego za urlop, w doniesieniu skupiono się na górnym limicie określonym w art. 618 k.p.k. Górną granicę należności – według brzmienia tego przepisu – stanowi równowartość 4,6 proc. kwoty bazowej dla osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe, czyli obecnie 82 zł 31 gr.