O ile mogę zrozumieć ogólnikowość rządowej odpowiedzi dla Komisji Europejskiej w sprawie Izby Dyscyplinarnej, to początek negocjacyjnego etapu sporu, kiedy wszystkiego nie pokazuje się od razu.Obawiam się tylko, aby zapowiadanymi na wrzesień ustawami nie były te zakurzone, z szafy ministra Zbigniewa Ziobry, o których napomyka od roku, bez podawania konkretów.
Nie widziałem tych projektów, nie widziała ich opinia publiczna, ale według niezdementowanych medialnych doniesień może to być np. zdziesiątkowanie Sądu Najwyższego reformowanego już tyloma przecież nowelami „naprawczymi" czy spłaszczenie struktury sądów – nie wiadomo zresztą, czy o sądy rejonowe czy apelacyjne chodzi, a dodatkowo są przecież pomysły dodania nowego szczebla –sądów pokoju.
Czytaj także: Tomasz Pietryga: Jak zakończyć spór o sądy
Nie można zaś ignorować, że mimo istotnych ustępstw rządu i wielu nowel naprawczych spór rządu z opozycją, także wśród sędziów, z Brukselą i Luksemburgiem przebiega dłużej, niż zakładano i jego końca nie widać. Dlaczego więc raptem ministerialni i rządowi eksperci mają się nie mylić – jak to już bywało – i kolejne nowele napisane w gabinetach MS czy z jego wsparciem mają być lepsze i nieść pokój w sądach? Tym bardziej że jeśli były już gotowe, to znaczy, że są z minionego okresu sporu, kiedy jeszcze skądinąd rząd miał stabilną większość.
Ostatnio mówiono sporo o projekcie zażegnania sporu o Izbę Dyscyplinarną sprzed czterech lat – ówczesnej pierwszej prezes SN Małgorzaty Gersdorf, do którego nawiązują obecne propozycje pierwszej prezes SN Małgorzaty Manowskiej. A więc stary projekt może się przydać, ale dlatego, że był przedyskutowany w szerszym gronie specjalistów, w tym z sędziami SN, i podany do publicznej wiadomości.