Zgodnie z ich prognozami stopa obniży się do ok. 10,8 proc. na koniec 2011 r. wobec 9,9 proc. wpisanych do projektu budżetu. – Sytuacja na rynku pracy będzie lepsza, ale to nie będzie rok przełomu – mówi Jacek Męcina, ekspert rynku pracy. Jego zdaniem choć od kilku miesięcy rośnie produkcja w firmach przemysłowych, to wiele z nich na stałe nie zwiększa zatrudnienia. Częściej korzystają za to z usług pracowników tymczasowych lub sezonowych.

Według Męciny firmy zaczną zatrudniać pracowników, gdy przyspieszą inwestycje. Jego zdaniem pod koniec 2011 r. stopa bezrobocia rejestrowanego wyniesie ok. 10,5 proc. – Jeśli parlament utrzyma rządowe cięcia w Funduszu Pracy, to pozbawimy się dodatkowo możliwości interwencyjnej - mówi ekspert rynku pracy. Przypomina, że dzięki szkoleniom, stażom, pracom interwencyjnym i dopłatom do stanowisk miejsc pracy w 2009 r. ok. 700 tys. osób znalazło czasowe zajęcie.

Z wrześniowych danych GUS wynika, że w ciągu roku bezrobocie spadło w około 80 z prawie 380 powiatów. W ponad 20 bezrobocie jest wyższe o ponad 2 pkt proc. w stosunku do poziomu sprzed roku. Bezrobocie często spadło tam, gdzie urzędy pracy dostały spore pieniądze na aktywizację (np. w Bartoszycach). – Jeśli będziemy mieli mniej pieniędzy, trudno będzie zmniejszać bezrobocie – ocenia Anna Konowrocka, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Bartoszycach.

Prof. Maria Drozdowicz-Bieć z SGH przypomina, że przy wychodzeniu z poprzedniego kryzysu po 2001 r. zatrudnienie nie rosło przez dwa lata mimo wzrostu gospodarczego. – Teraz było inaczej: gospodarka rosła i rosło bezrobocie. W przyszłym roku bezrobocie spadnie, ale też dynamika wzrostu PKB będzie niższa – dodaje ekonomistka.

– Zawsze jest tak, że bezrobocie szybko rośnie, a spada znacznie wolniej – przypomina Jan Rutkowski, ekonomista Banku Światowego. Według niego firmy w przyszłym roku nie będą decydowały się na nowe inwestycje ani na powszechne podnoszenie zatrudnienia, bo swoją produkcję elastycznie będą dostosowywały do zmian popytu.