Badanie przeprowadził Narodowy Bank Polski. – Wiele zależy od długości i głębokości spowolnienia. Nawet jeśli PKB się skurczy, ale szybko odbuduje, firmy będą wolały „przetrzymać" pracowników. Jeśli jednak ma to potrwać dłużej, redukcja zatrudniania jest nieunikniona – powiedziała na spotkaniu z dziennikarzami Joanna Tyrowicz z Instytutu Ekonomicznego NBP. W podsumowaniu raportu jego autorzy też zaznaczają, że znaczny negatywny (asymetryczny) szok popytowy przełoży się na znaczny wzrost bezrobocia.
Na razie jednak z nie mamy do czynienie z tak dramatycznymi zmianami. Mimo wyraźnego spowolnieni gospodarczego, rynek pracy pogrążył w stagnacji. Nie ma wielkiego spadku zatrudnienia, jednak coraz więcej firm deklaruje, że nie poszukuje nowych pracowników (76 proc. wobec 71 proc. rok wcześniej). W połowie 2012 r. nieznacznie wzrosła liczba przedsiębiorstw, które uważają, że ich kondycja nie jest dobra, a większość umów na czas określony nie jest przedłużana – wynika z raportu.
Strategie firm w razie kryzysu też nie przewidują ogromnych zwolnienie, choć tu wskaźniki również są gorsze niż rok temu. W reakcji na potencjalny spadek popytu, duże firmy chcą przede redukować pozapłacowe koszty działalności (49,3 proc. wobec 56 proc. rok temu). Ok. 25,9 proc. przewiduje ograniczanie premii i dodatkowych składników płacy i wynagrodzenia podstawowego (rok wcześniej – 22,3 proc.). Na redukcję zatrudniania wskazuje zaś 24,7 proc. wobec 21,8 proc. rok temu. Nieco inną strategię obierają małe firmy. Po zwolnienia sięgnęłoby mniej niż 16 proc.
- Zachowania pracodawców dzisiaj są odmienne od tych z kryzysu na początku wieku – komentuje Paweł Strzelecki z Instytutu Ekonomicznego NBP. – Obecnie dostosowania odbywają się w pierwszej kolejności na poziomie wynagrodzeń i różnych innych form uelastyczniania kosztów pracy – dodaje.
W ostatnich latach pracodawcy nauczyli się bowiem wykorzystywać elastyczne formy zatrudnienia. W sumie ok. 30 proc. firm stosuje na szeroką skalę umowy na czas określony, co stawia nas w czołówce wśród krajów OECD. Najczęściej w takich branżach jak hotele i restauracje (53 proc.), administrowanie (48 proc.), czy budownictwo (40 proc.). W ok. 16 proc. można spotkać się zaś z dużą rotacją personelu.