Co więcej, opublikowane w sierpniu dane o dynamice wynagrodzeń wydają się sugerować powolne, stopniowe hamowanie presji płacowej. W lipcu przeciętna płaca w sektorze przedsiębiorstw urosła o 7,6 proc., najsłabiej od ponad czterech lat. Również dane za drugi kwartał z całej gospodarki (wzrost o 8,8 proc.) były najniższe od 2021 r.
Dodatkowo wydaje się, że dane z wakacji z realnej gospodarki (wzrost PKB w drugim kwartale o 3,4 proc. r/r, średnio rzecz biorąc nierewelacyjne dane za czerwiec i lipiec o sprzedaży detalicznej czy produkcji przemysłowej) nie dały dodatkowych argumentów Radzie za utrzymaniem stóp procentowych bez zmian. – Przy wzroście PKB proc. r/r i na razie umiarkowanym odbiciu przemysłu i inwestycji, krajowe czynniki makro wydają się wspierać decyzje o łagodzeniu polityki monetarnej – komentowała jeszcze przed decyzją Agata Filipowicz-Rybicka, główna ekonomistka Alior Banku.
Z drugiej strony, RPP mogłaby znaleźć też spokojnie argumenty za brakiem obniżki. To między innymi wyraźnie wyższy od oczekiwań deficyt sektora instytucji rządowych i samorządowych w 2026 r., planowany w budżecie państwa (6,5 proc. PKB). Co więcej, Ministerstwo Finansów zrewidowało też w górę prognozę dla deficytu na ten rok – z 6,3 do 6,9 proc. Ekonomiści Credit Agricole Bank Polska zwracają też uwagę, że ostateczny poziom deficytu i wpływ polityki fiskalnej na gospodarkę charakteryzują się podwyższoną niepewnością związaną ze sprzeciwem prezydenta Nawrockiego wobec podatku cukrowego i podwyższenia akcyzy na alkohol oraz niejasności co do nowelizacji podatku CIT dla sektora bankowego.
Innym argumentem za powściągliwością Rady mogłaby być niepewność co do cen energii dla gospodarstw domowych po wrześniu. Zgodnie z obecnymi przepisami i obowiązującymi taryfami, obecna maksymalna cena maksymalna energii (500 zł/MWh) obowiązuje jedynie do końca września, bez nowych uregulowań mogłaby urosnąć o blisko jedną czwartą. Z drugiej strony, taki rozwój wydarzeń wydaje się bardzo mało realny, a ostateczne rozstrzygnięcia poznamy we wrześniu. Po pierwsze, zarówno rząd, jak i prezydent (mimo weta ustawy wiatrakowej zawierającej też przepisy o mrożeniu cen energii w ostatnim kwartale) zapowiadają wolę utrzymania mechanizmów osłonowych od października. Po drugie, do końca września Urząd Regulacji Energetyki przedstawi nowe taryfy, które prawdopodobnie będą niższe od obecnych (623 zł/MWh). Ministerstwo Energii na potrzeby wspomnianego projektu założyło, że od października taryfowa cena energii spadnie do 580 zł/MWh. Słowem: ewentualne odmrożenie cen energii nie byłoby tak istotnym czynnikiem proinflacyjnym jak szacował NBP w lipcowej projekcji (+0,7 pkt proc. do wskaźnika).
W czwartek 4 września o 15:00 uwarunkowania środowej decyzji i dalszy kierunek dla polityki pieniężnej przedstawi prezes NBP i przewodniczący RPP Adam Glapiński.