– Najsilniej ucierpiałyby sektory, w których udział pracowników z Ukrainy jest szczególnie wysoki – przemysł, budownictwo, handel, HoReCa i TSL. Brak stabilnych ram prawnych dla zatrudnienia Ukraińców to realne zagrożenie dla polskich pracodawców i tempa rozwoju gospodarczego – podkreśla Andrzej Kubisiak, zastępca dyrektora Polskiego Instytutu Ekonomicznego, komentując skutki zawetowania przez prezydenta Nawrockiego najnowszej nowelizacji specustawy o pomocy obywatelom Ukrainy. Wraz z wetem ustawy, która miała przedłużyć do 4 marca 2026 r. legalny pobyt i dostęp do świadczeń dla uchodźców z Ukrainy, prezydent jednocześnie przesłał do Sejmu swój projekt jej nowelizacji z propozycją ograniczenia dostępu do świadczeń społecznych, na czele z 800+ Czasu na analizy i polityczne dyskusje jest niewiele, bo obecne przepisy dotyczące uchodźców z Ukrainy obowiązują do końca września tego roku.
Zarówno wiceszef PIE, jak też przedstawiciele biznesu liczą, że przez ten ponad miesiąc powstaną nowe regulacje, choć czasu jest niewiele, a stawka w grze bardzo duża, co pokazują także statystyki rynku pracy.
Ukraińcy wspierają polski przemysł i budownictwo
Jak wynika z najnowszych danych ZUS, na koniec czerwca Ukraińcy stanowili 5 proc. pracowników w rejestrach ZUS i dwie trzecie legalnie pracujących cudzoziemców. Dzisiaj ten udział może być jeszcze większy, bo w lipcu liczba pracowników z Ukrainy objętych ubezpieczeniem ZUS wzrosła niemal o 7 tys. zbliżając się do 825 tysięcy.
– To prawie co 20. pracownik w Polsce – podkreśla Andrzej Kubisiak, przypominając, że według majowego badania PIE, cudzoziemców zatrudnia już co trzecia z polskich firm. Z kolei tegoroczny sondaż agencji zatrudnienia Personnel Service pokazał, że 28 proc. pracodawców ma w zespołach Ukraińców, przy czym wśród dużych firm – prawie połowa. Co piąty z badanych pracodawców planował też rekrutację kolejnych pracowników z Ukrainy, którzy najczęściej zajmowali stanowiska niższego i średniego szczebla (choć 9 proc. firm miało ukraińskich menedżerów).