Reklama

Kto może się czuć zagrożony ofensywą inspekcji pracy

Pod lupą inspektorów sprawdzających, czy kontrakt B2B nie jest umową o pracę znajdą się setki tysięcy osób, w tym programiści, menedżerowie, lekarze a także kucharze.

Publikacja: 07.10.2025 10:44

Siedziba Państwowej Inspekcji Pracy i Głównego Inspektoratu Pracy w Warszawie

Siedziba Państwowej Inspekcji Pracy i Głównego Inspektoratu Pracy w Warszawie

Foto: PAP/Albert Zawada

Z tego artykułu dowiesz się:

  • Jakie grupy zawodowe mogą być najbardziej narażone na kontrolę inspekcji pracy?
  • Jakie branże mogą odczuć wpływ bardziej rygorystycznych kontroli PIP w najbliższych latach?
  • Dlaczego specjaliści IT często wybierają umowy B2B zamiast umów o pracę?
  • Jakie są potencjalne konsekwencje nowelizacji ustawy o PIP dla agencji pracy i producentów?

- Nawet 50-60 proc. – ocenia Sławomir Paruch, partner w kancelarii PCS Legal. Zaznacza jednocześnie, że w wielu przypadkach wynika to z woli obu stron. Jest bowiem sporo stanowisk i branż, w których często to sami kandydaci do pracy naciskają na zatrudnienie na bardziej opłacalnym kontrakcie B2B i nie są zainteresowani umową o pracę.

Te branże mogą się wkrótce znaleźć na celowniku Państwowej Inspekcji Pracy. Zgodnie z nowelizacją ustawy o PIP, od stycznia 2026 r. ma ona zyskać uprawnienia do przekształcania (na mocy decyzji administracyjnych) umów cywilnoprawnych, w tym kontraktów B2B, w umowy o pracę.

Wybór specjalisty IT – kontrakty B2B

Według danych ZUS, około 1,5 mln osób pracuje w Polsce na podstawie umów prawa cywilnego, a około 1,8 mln prowadzi jednoosobową działalność gospodarczą. Jaka część umów może być zagrożona? Nie ma wiarygodnych szacunków, ale wiadomo, że w części branż może być trudno o duży sukces kontroli. Szczególnie tam, gdzie pokaźny jest udział pracy zdalnej, a pracodawca często nie wyznacza czasu pracy.

Tak jest na przykład w branży IT, gdzie nawet połowa specjalistów pracuje na kontraktach B2B – jak ocenia Przemysław Mikus, prezes Organizacji Pracodawców Usług IT (SoDA) i dyrektor operacyjny spółki Liki Mobile Solutions, dodając, że te umowy z reguły są wyborem samych specjalistów.

Reklama
Reklama

Potwierdza to Sławomir Paruch, według którego wchodzącym do Polski zagranicznym spółkom z branży często zależało, by zatrudniać specjalistów na umowę o pracę (UoP), podobnie jak w innych krajach Europy. Część firm początkowo nawet nie uwzględniała możliwości zatrudnienia na kontraktach B2B. Do wprowadzenia tych umów zmusiły je realia rynkowe, bo spora część specjalistów odrzucała oferty pracy na etacie. Były to szczególnie osoby pracujące już wcześniej na umowach B2B, które chciały utrzymać ten status – nie tylko ze względu na niższy PIT i składki na ZUS, ale także na możliwość odliczania kosztów np. auta w leasingu lub szkoleń.

Ten trend widać w danych portalu rekrutacyjnego No Fluff Jobs: w tym roku w 56 proc. zamieszczonych tam ofert pracy w IT jedyną dostępną formą zatrudnienia był kontrakt B2B. To dwukrotnie więcej niż w przypadku ofert, które uwzględniały wyłącznie UoP (pozostałe dawały wybór).

Od lat dominującą formą współpracy w branży technologicznej, zwłaszcza na stanowiskach mid i senior, jest umowa B2B – ocenia Paulina Król, dyrektor operacyjna No Fluff Jobs.

Przewaga konkurencyjna

Jak jednak zaznacza Paweł Pustelnik, dyrektor operacyjny w spółce Future Processing i wiceprezes SoDA, współpraca w ramach umów B2B jest w IT zjawiskiem częstym, lecz bardzo niejednorodnym. Część firm niemal w całości opiera się na współpracy B2B, ale są też takie, w których udział tego typu umów nie przekracza 10 proc.

Jak zauważa Przemysław Mikus, znaczący udział tych umów zapewnia polskim spółkom elastyczność, zwiększając ich przewagę konkurencyjną na globalnym rynku usług IT. Dlatego też zapowiadane bardziej rygorystyczne podejście inspekcji pracy do umów B2B budzi niepokój w branży, w tym wśród specjalistów, którym w ostatnich latach jest trudniej o podwyżkę i atrakcyjne oferty pracy.

Zdaniem Pawła Pustelnika, w praktyce niezwykle trudno jest jednoznacznie wskazać, że dana umowa B2B jest wyłącznie inną formą umowy o pracę – np. w przypadku doświadczonego specjalisty, który świadczy usługi na rzecz jednego klienta pracując zdalnie, bez nadzoru i w wybranych przez siebie godzinach pracy. Postrzeganie umów B2B w IT przez pryzmat optymalizacji może być też mylące – branża ma przecież pod kątem optymalizacji takie rozwiązania jak B+R czy 50 proc. kosztów uzyskania przychodów dla osób zatrudnionych na umowę o pracę i chętnie z nich korzysta – przypomina Paweł Pustelnik.

Reklama
Reklama

Kontrole PIP mogą zaniepokoić wielu dobrze opłacanych finansistów. Michał Kłak, dyrektor w firmie rekrutacyjnej Michael Page Polska, obserwuje, że w finansach, zwłaszcza na stanowiskach z zarobkami powyżej 15 tys. zł miesięcznie, rośnie liczba kandydatów oczekujących możliwości współpracy w oparciu o kontrakt B2B. Przy czym na takie rozwiązanie częściej są jednak skłonne przystać mniejsze firmy.

Szpitale stoją kontraktami

Ścisłe przestrzeganie zasad zatrudniania na umowach o pracę mogłoby wywołać duże zamieszanie w służbie zdrowia. Według Jakuba Kosikowskiego, rzecznika Naczelnej Izby Lekarskiej, na kontraktach B2B pracuje ponad 70 proc. specjalistów i 30 proc. lekarzy bez specjalizacji (co wynika z etatów dla lekarzy – rezydentów). Jak wyjaśnia rzecznik NIL, szpitale preferują kontrakty B2B, bo to pozwala im uniknąć ryzyka kosztów odszkodowań za błędy lekarskie, a także obejść prawo pracy, w tym zawarte tam ograniczenia dotyczące maksymalnej liczby godzin pracy. Zatrudniając lekarzy na UoP szpital potrzebowałby dwukrotnie więcej etatów na oddziałach, by zapewnić obsadę dyżurów, niż w przypadku specjalistów na kontraktach (którym szpital może wtedy zapłacić więcej). Na umowach B2B pracuje coraz większa część personelu medycznego.

Czytaj więcej

Coraz więcej ciekawych ofert pracy dla zewnętrznych pracowników

Jak przyznaje Jakub Kosikowski, opłacalny dla szpitali system umów B2B doprowadził do patologii, które jednak trudno będzie ukrócić poprzez kontrole PIP, bo grozi to załamaniem systemu opieki zdrowotnej.

Wśród grup wskazywanych jako cel kontroli inspekcji pracy są menedżerowie, którzy również są często zatrudniani na umowach B2B. – Jeśli menedżer ma w umowie zapis o zakazie konkurencji, to w praktyce jest to umowa o pracę – zauważa Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej. Powątpiewa jednak w ofensywę PIP w przypadku kontraktów menedżerskich popularnych także w spółkach z udziałem Skarbu Państwa.

Menedżer się obroni

Również Sławomir Paruch ocenia, że bardziej rygorystyczne przestrzeganie zakazu zatrudniania pracowników na umowach cywilnoprawnych nie dotknie top menedżerów w zarządach. Zakazu konkurencji w ich umowach firmy mogą bronić argumentem działalności na bardzo konkurencyjnym rynku, co może wręcz tłumaczyć pracę na B2B dla jednego odbiorcy usług.

Reklama
Reklama

Jak zauważa ekspert PCS Legal, firmy, zwłaszcza te duże, raczej nie ryzykują typowych umów B2B z podatkiem liniowym dla członków zarządów. Popularną praktyką są tu dwie umowy. Jedna to kontrakt menedżerski na zarządzanie spółką, w którym wynagrodzenie jest opodatkowane według skali PIT i z pełnymi składkami na ZUS, a druga to umowa B2B na usługi doradcze (zwykle jest na znacznie wyższą kwotę). Zdaniem eksperta, firmy mogą mieć większy problem z umowami na stanowiskach menedżerskich poniżej zarządu np. w przypadku dyrektorów technicznych czy finansowych, zatrudnianych często tylko na B2B.

Czytaj więcej

Kariera w świecie gig pracy. Niezależność ma swoją cenę

Jak jednak zauważa Sławomir Paruch, są inne grupy pracowników, na których może bardziej zależeć PIP, która – jak deklaruje – chce ukrócić umowy cywilnoprawne szczególnie tam, gdzie zagrażają one bezpieczeństwu pracowników czy konsumentów, a przy tym dotyczą większej liczby zatrudnionych.

Dlatego też branże, które powinny liczyć się ze zwiększonym zainteresowaniem inspekcji pracy to gastronomia, a także przemysł spożywczy, w tym zwłaszcza mięsny. O ile trudno kwestionować umowy B2B pracujących zdalnie programistów, o tyle zakłady mięsne zatrudniające na liniach produkcyjnych cudzoziemców na umowie – zlecenie, czy nawet na umowie o dzieło mogą się poczuć zagrożone.

Trzęsienie ziemi w agencjach pracy

– Nowelizacja ustawy o PIP będzie trzęsieniem ziemi dla wielu agencji zatrudnienia i producentów – ocenia Tomasz Dudek, dyrektor zarządzający agencji Otto Work Force Central Europe. Według niego, zmiany najmocniej uderzą w firmy z dużym udziałem pracowników z zagranicy zatrudnianych z reguły na umowach cywilnoprawnych. Zapewniają wyższe wynagrodzenie na rękę, przy niższych kosztach pracodawcy, który nie musi też płacić wyższych stawek za nadgodziny. Migrantom zarobkowym zależy na tym, by w krótkim czasie zarobić jak najwięcej, więc większość z nich chce pracować dłużej niż kodeksowe 40 godzin tygodniowo.

Reklama
Reklama

Zdaniem Tomasza Dudka, chociaż umowy cywilnoprawne są w Polsce bardzo nadużywane i trzeba te nadużycia ukrócić, to jednak firmy niepokoi element uznaniowości w kontrolach inspekcji pracy. Inspektor może bowiem mniej lub bardziej restrykcyjnie interpretować przepisy, co może osłabić konkurencyjność części firm. – Najlepsze byłoby systemowe rozwiązanie obejmujące cały rynek – twierdzi Tomasz Dudek.

Z tego artykułu dowiesz się:

  • Jakie grupy zawodowe mogą być najbardziej narażone na kontrolę inspekcji pracy?
  • Jakie branże mogą odczuć wpływ bardziej rygorystycznych kontroli PIP w najbliższych latach?
  • Dlaczego specjaliści IT często wybierają umowy B2B zamiast umów o pracę?
  • Jakie są potencjalne konsekwencje nowelizacji ustawy o PIP dla agencji pracy i producentów?
Pozostało jeszcze 96% artykułu

- Nawet 50-60 proc. – ocenia Sławomir Paruch, partner w kancelarii PCS Legal. Zaznacza jednocześnie, że w wielu przypadkach wynika to z woli obu stron. Jest bowiem sporo stanowisk i branż, w których często to sami kandydaci do pracy naciskają na zatrudnienie na bardziej opłacalnym kontrakcie B2B i nie są zainteresowani umową o pracę.

Te branże mogą się wkrótce znaleźć na celowniku Państwowej Inspekcji Pracy. Zgodnie z nowelizacją ustawy o PIP, od stycznia 2026 r. ma ona zyskać uprawnienia do przekształcania (na mocy decyzji administracyjnych) umów cywilnoprawnych, w tym kontraktów B2B, w umowy o pracę.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Rynek pracy
Kobiety w zarządach dużych spółek. Bliżej nam do krajów arabskich niż do Unii
Rynek pracy
Brak pracy, dojazdu i opieki – raport ujawnia, dlaczego Polacy nie pracują
Rynek pracy
Prawie 2 tys. pracodawców gotowych na krótszy czas pracy
Rynek pracy
Co dwudziesty pracownik w Polsce to Ukrainiec, co trzynasty – cudzoziemiec
Rynek pracy
W Europie pracuje się coraz lepiej, choć wciąż niezbyt zdrowo
Reklama
Reklama