Nawet na bezpłatnych kierunkach na publicznych uczelniach studiowanie nie jest darmowe – podkreśla Aegon Towarzystwo Ubezpieczeń na Życie w raporcie „Koszty studiowania w Polsce i za granicą", przypominając też o kosztach utrzymania żaków.
W przypadku studenta informatyki państwowej uczelni w Warszawie szacuje je na ok. 30 tys. zł rocznie. Znacznie większą inwestycją jest nauka na płatnych studiach, gdzie (licząc czesne i koszty utrzymania) wydatki przez pięć lat studiów idą niekiedy w setki tysięcy złotych. Według raportu łączny koszt pięcioletnich studiów informatycznych w Warszawie (wraz z utrzymaniem) przekracza 206 tys. zł.
To i tak niewiele w porównaniu z nauką za granicą, nawet na publicznych uczelniach. Choć czesne nie jest tam wysokie (na Sorbonie wynosi 1000 zł. rocznie), spore są koszty utrzymania. W rezultacie pięć lat na Sorbonie to inwestycja rzędu 250 tys. zł, a na Oxfordzie czy w Cambridge – ponad 450 tys. zł.
Na razie większość Polaków wybiera naukę w kraju. A tu, jak wynika z Ogólnopolskiego Badania Wynagrodzeń firmy Sedlak & Sedlak, najbardziej rentowna jest nauka w Szkole Głównej Handlowej. Jej absolwenci studiów magisterskich ze stażem pracy poniżej roku w 2013 r. zarabiali przeciętnie 4,2 tys. zł miesięcznie brutto. Nieco niższa (3,7 tys. zł) była mediana zarobków absolwentów Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu, a trzecie miejsce ex aequo zajęli absolwenci Politechniki Warszawskiej i Uniwersytetu Warszawskiego – zarabiający przeciętnie 3,5 tys. zł brutto.
Wysoką pozycję UW potwierdza też raport z pilotażowego monitoringu losów absolwentów uczelni – na podstawie danych z rejestrów ZUS. W badaniu, które UW przeprowadził wspólnie z Instytutem Badań Edukacyjnych, prześledzono zawodową drogę 2 tysięcy absolwentów, którzy skończyli studia na UW w latach 2007–2008. Okazało się, że w trzech kolejnych latach (2009–2011) większość z nich dostała pracę i to na etacie.