Tłumaczył, że wysokie ceny nawozów boli polską wieś i rolników. - To jest problem numer jeden, który jest bardzo poważny, a my zrobimy wszystko, żeby złagodzić jego skutki – mówił Mateusz Morawiecki. - Chciałbym wprowadzić możliwość dopłat do nawozów, które są tak bardzo potrzebne. Bez tej zgody Komisja Europejska zwróci się do rolników o zwrot tych środków ze względu na nieuprawnioną pomoc publiczną. Chcemy, aby rolnicy tego uniknęli – tłumaczył swój apel do KE.
Przypomniał przy tym o obniżce do zera VAT na nawozy. Wszystko to ma hamować wzrost cen żywności.
Ceny nawozów wzrosły w ostatnich miesiącach nawet o kilkaset procent. Nie tylko w Polsce. – Ten czynnik stanie się źródłem wzrostu cen żywności we wszystkich kategoriach – mówił w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” Jakub Olipra, ekonomista ekonomista z Credit Agricole Bank Polska, ekspert rynku rolno-spożywczego.
Czytaj więcej
Jeśli ktoś miał nadzieję, że koniec roku przyniesie wytchnienie w marszu w górę cen produktów rolnych i żywności, będzie zawiedziony. Drożyzna ma się dobrze i jej końca na razie nie widać.
Tłumaczył, że bardzo wysokie na tle historycznym ceny nawozów wynikają przede wszystkim z rekordowych cen gazu ziemnego, który w przypadku nawozów azotowych odpowiada aż za 60-80 proc. kosztów ich wyprodukowania. - Patrząc na obecne ceny nawozów można oczekiwać, że wielu rolników w kolejnych miesiącach będzie zmuszonych ciąć koszty i ograniczyć ich stosowanie – mówił ekspert. - Mniej nawozów oznacza niższą wydajność produkcji roślinnej. W efekcie, nie mamy co liczyć na odbudowę światowych zapasów zbóż i roślin oleistych w przyszłym sezonie. Uwzględniając utrzymujący się od lat wzrost światowego popytu na zboża i rośliny oleiste niższa produkcja będzie oznaczać pogłębienie spadku ich zapasów, a w konsekwencji dalszy wzrost cen. Ponadto warto pamiętać, że wzrost cen zbóż i roślin oleistych to również droższe pasze, a w konsekwencji wyższe koszty produkcji zwierzęcej. Czyli ze względu na obserwowany obecnie szok nawozowy w kolejnych kwartałach musimy być przygotowani na wzrost cen wszystkich podstawowych produktów żywnościowych: chleba, makaronu, oleju, mięsa, produktów mlecznych oraz jaj - dodał.