Zaskoczyła pana zapowiedź odejścia Lecha Kołakowskiego z PiS?
Nie zaskoczyła, bo w klubie PiS występują napięcia. Poseł Kołakowski mocno akcentuje kwestię „piątki dla zwierząt”, ale pojawiły się następne problemy, jak ustawa o CIT, turbulencje związane z wyrokiem TK, więc spraw wywołujących brak zgody jest wiele.
Będą kolejne odejścia z klubu parlamentarnego PiS?
Takie zagrożenie jest. Kierownictwo próbuje temu przeciwdziałać. Napięcia w klubie PiS są. Prędzej czy później musi się to zakończyć mało pozytywnie dla PiS. Prowokowanie napięć ma swoją cenę. „Piątka dla zwierząt” była najbardziej spektakularnym objawem rozłamu i to ona ujawniła to, co tliło się od jakiegoś czasu. Gdzieś to musiało wybuchnąć. Dlatego na protestach, które się ostatnio odbywały, ludzie protestowali pod wieloma hasłami – denerwują ich kwestie decyzji Trybunału Konstytucyjnego, lockdownu, problemów gospodarczych. To było wyładowanie frustracji.
Kwestią czasu jest utrata większości parlamentarnej przez PiS?