Rz: Na granicy Zgorzelca i Görlitz ma powstać polsko-niemieckie centrum poświęcone powojennym wypędzeniom. Dlaczego protestuje pan przeciw temu projektowi?
Konrad Szymański: Po pierwsze w memorandum pt. „Wspominajmy razem”, które ten projekt opisuje, widać wyraźnie, że jest on oparty na redukcji dziejów historii państw i narodów do historii indywidualnych osób i rodzin. To niebezpieczne, bo prowadzi to do zamazania historii. Po drugie przesiedlenia Niemców i Polaków są tylko pozornie podobne i ich zestawianie przynosi mylące skojarzenia. W jednym wypadku mamy do czynienia z państwem, które wypowiedziało wojnę, i ludźmi, którzy często entuzjastycznie brali w tej wojnie udział, a w drugim wypadku z Polakami z Polski środkowej i wschodniej, którzy nigdy nie byli agresorami.
Czy burmistrzowie Zgorzelca i Görlitz nie zdają sobie z tego sprawy?
Strona niemiecka przejawia tę samą skłonność, która przyświecała wszystkim dotychczasowym inicjatywom, z berlińskim Centrum przeciwko Wypędzeniom na czele. W przypadku strony polskiej pewnie mamy do czynienia z jakąś naiwnością.
Do pomysłu wybudowania centrum wypędzonych w Zgorzelcu z aprobatą odniosła się Erika Steinbach.