Do tej pory uchodziła za przeciwniczkę organizacji wypędzonych w Niemczech. Krytykowała ostro należące do BdV Ziomkostwo Banackich Szwabów. Na łamach "Die Zeit" pisała: "Ziomkostwo było najważniejszym sojusznikiem Securitate w kampanii oszczerstw przeciwko mnie". Przypomniała, że pismo ziomkostwa "Banater Post" porównywało jej prozę do fekaliów, a poezję do moczu, nazywając pisarkę "partyjną prostytutką".
Mimo to w niedzielę pisarka przyjęła nagrodę od Steinbach. Dla szefowej BdV noblistka może być cenną sojuszniczką w walce o prawa wypędzonych. Pomoże także w prezentacji Związku Wypędzonych jako organizacji pokrzywdzonych i pozbawionych majątków i ojczyzny milionów Niemców.
Steinbach zabiega od lat o wsparcie dla swej działalności wybitnych przedstawicieli niemieckiej kultury. Nie powiodło się jej ze znanym pisarzem Ralphem Giordano, który mimo wielu zabiegów szefowej BdV zdystansował się od jej centrum. O żadnej nagrodzie fundacji Steinbach nie chciał słyszeć Günter Grass, autor powieści "Idąc rakiem".
Czym uwieść dała się Herta Müller? Jej ostatniej przednoblowskiej powieści "Atemschaukel" o losach rumuńskich Niemców wywiezionych po wojnie do stalinowskiego gułagu w Niemczech nikt nie zauważył i nie docenił. Z wyjątkiem Centrum przeciwko Wypędzeniom – i za to noblistka Erice Steinbach jest wdzięczna.