Każdy z nas lub prawie każdy posiada zdrowy rozsądek. Wiemy, że ponad stan można żyć krótko, a długi raczej wcześniej niż później trzeba spłacać z odsetkami. Wiemy, że budżet domowy należy tworzyć na prostej zasadzie: wydać można tyle, ile się zarobi, a jeśli chcemy poprawić swój standard życia, trzeba pozostawić sobie dodatkowo środki na inwestycje. Wiemy, że oszczędność jest zaletą, a rozrzutność wadą, a miarą odpowiedzialności jest zdolność do pozostawienia dziedzictwa spadkobiercom w jak najlepszym stanie.

Jednocześnie w życiu publicznym uwierzyliśmy w dokładnie odwrotne reguły. Liczy się tylko tu i teraz, a zadłużać można się na potęgę bez dbałości o to, kiedy i na jakiej zasadzie będziemy spłacać nasze zobowiązania. Pomimo że tuż obok w Europie, np. w Grecji, mamy dowód na to, do czego prowadzi życie na kredyt i jak szybko ponosić trzeba jego koszty, nie zajmujemy się przyszłością. A przecież cywilizacja powstała z ludzkiej zdolności odłożenia natychmiastowej satysfakcji.

Czytaj w tygodniku "Uważam Rze" oraz na uwazamrze.pl