Założył, że „nastąpi dalsza komercjalizacja treści w walce o widza, przy jeszcze większej konkurencji. „Główną odpowiedzialnością za utrzymanie wysokiego poziomu kultury obciążył telewizję publiczną. Zaproponował -„jedną antenę telewizji publicznej trzeba uwolnić od reklam w prime time, aby odciąć biuro reklamy od wpływu na decyzje programowe. W paśmie misyjnym liczy się nie liczba widzów, ale jakość. Nieważne, ilu widzów będzie oglądać pasmo misyjne, lecz co uczynią z uzyskaną wiedzą i energią umysłową. Nauczyciel, lekarz, średni przedsiębiorca mają wpływ na setki ludzi, ksiądz na kilka tysięcy, pisarz na dziesiątki tysięcy, reżyser filmowy na setki tysięcy widzów. Oni stanowią elitę narodu. Do nich powinien być adresowany taki program misyjny. Reszta widzów niech też ogląda i podciąga się do tego poziomu".
I zapytał: „Ale czy nas stać na utrzymanie ambitnej telewizji publicznej, a choćby pasma misyjnego w prime time?"
Jego zdaniem rolą telewizji publicznej teraz i w przyszłości jest pobudzanie kreatywności, wyobraźni, pożądania doskonałości, podziwu dla wiedzy i inteligencji jako władzy umysłu oraz obrona polskiej racji stanu. A jaką wizję przedstawiają rządzący?
Krzysztof Kłopotowski pisze: „Minister Michał Boni prezentował niedawno sympatyczny raport „Polska 2030. Wyzwania rozwojowe". Otóż jako młody człowiek brałem skromny udział w połowie lat 70. w przygotowaniu prognozy rozwoju kultury polskiej do roku 1990. Założeniem wstępnym było „dalsze doskonalenie socjalizmu". Nikt nie przewidział upadku ustroju.
Także minister Boni bierze pod uwagę tylko proste przedłużenie trendu liberalnego. Jednak przy pewnej odwadze umysłu można sobie wyobrazić do roku 2030 rozkład Unii Europejskiej z braku sił duchowych, aby stawić czoła islamowi wewnątrz. Rosja reaguje na to odrodzeniem prawosławia i zatrzymaniem wymierania narodu, po czym, jak przewiduje Oswald Spengler w „Zmierzchu Zachodu" – zbawia świat.