Pytany przez Kondara Piaseckiego z RMF FM czy prezydent oprotestuje plan premiera wprowadzenia in vitro rozporządzeniem, a nie ustawą, Tomasz Nałęcz odpowiada:
Moim zdaniem, tego rodzaju sformułowanie to nadużycie. Nie panu to zarzucam, ale osobom, które takie rozumowanie wprowadziły do naszej przestrzeni publicznej. Ja rozumiem, że premier nie szuka ekwiwalentu ustawy w rozporządzeniu. Premier przecież zna świetnie państwo, zna świetnie sposób stanowienia prawa. Ja zrozumiałem wypowiedź premiera jako zapowiedź wprowadzenia rozporządzeniem refundacji tej procedury medycznej.
Ale zawsze słyszeliśmy, że bez ustawy o in vitro nie jest możliwa refundacja, zatem rozumiem, że to rozporządzenie byłoby taką quasi-ustawą.
Ale dlaczego nie jest możliwa?
Tego nie wiem, ale zawsze mnie tak przekonywano: że musi być ustawa, żeby mogła być refundacja.