Jeśli Rafał Trzaskowski w najbliższym telewizyjnym starciu będzie się prezentował tak jak w czasie ostatniej debaty w TVP, przegra wybory. Musi dużo zmienić, żeby wszystko wygrać.
Z kolei Karol Nawrocki niby ma łatwiej, bo jest na fali. Ale to może go uśpić. On też potrzebuje nowego pomysłu, bo drugi raz takiej łaski niebios, jakiej niezasłużenie doświadczył w czasie tej pamiętnej debaty 12 maja, może się nie doczekać.
Debata TVP: Trzaskowski nie wyprowadził z równowagi Nawrockiego
12 maja w poniedziałek, po dwóch tygodniach codziennego słusznego łomotu, jaki Karol Nawrocki zbierał za okłamanie wyborców i oszukanie starszego człowieka, miał ostatecznie i widowiskowo utonąć w czasie debaty prezydenckiej wszystkich komitetów w TVP 1.
Ale gdy kandydat Koalicji Obywatelskiej zaczął odpowiadać na pierwsze pytanie, gdy zaskoczeni widzowie zobaczyli jego zmęczoną twarz, z wyrazem podirytowania, gdy zamiast merytorycznej odpowiedzi z widocznym rozdrażnieniem zaczepił Nawrockiego o sprawę kawalerki, od razu było wiadomo, że zadzieje się tu coś innego, czego nikt nie przewidział. I rzeczywiście, Karolowi Nawrockiemu zostało złożyć dłonie w wyuczonym geście à la prezydenckim i spokojnie odbić się od pytania słowami, że jego rywal próbuje go wyprowadzić z równowagi, ale on się nie da, bo szanuje widzów i odpowie na zadane przez dziennikarza pytanie.
Czytaj więcej
„Kto Pani/Pana zdaniem był zwycięzcą debaty prezydenckiej z 12 maja?” - takie pytanie zadaliśmy u...