Bohdan Stawiski: Konfederacja dokonała zwykłej kradzieży tożsamości

W polityce liczą się nie tylko słowa, gesty czy czyny. Liczy się przede wszystkim uczciwość, prawdomówność i zasady. W ostatnim czasie na polskiej scenie politycznej mieliśmy jednak do czynienia z niebywałą gangsterką podważającą przywołane przeze mnie wartości - pisze Bohdan Stawiski, koordynator medialny ruchu Bezpartyjni Samorządowcy.

Publikacja: 23.02.2024 08:02

Bohdan Stawiski: Konfederacja dokonała zwykłej kradzieży tożsamości

Foto: mat.pras.

Konfederacja Bosaka i Mentzena ogłosiła, że zawiera sojusz z Bezpartyjnymi Samorządowcami. Tyle tylko, że to pospolite kłamstwo. Nikt z decyzyjnego środowiska Bezpartyjnych ani władze stowarzyszenia, federacji oraz partii, nie dały zgody na zawarcie takiego egzotycznego aliansu.

Fraternizacja z organizacją słynącą z wykluczających i antysemickich wypowiedzi, używającą języka nienawiści wobec mniejszości narodowych nigdy nie była rozważana przez Bezpartyjnych Samorządowców. To sprzeczne z naszym samorządowym i proeuropejskim DNA, które mamy na sztandarach od momentu powstania formacji.

Czytaj więcej

Bezpartyjni Samorządowcy czują się okradzeni. „Oni nie mogą dysponować marką”

Konfederacja dokonała zatem zwykłej kradzieży tożsamości. Dlaczego jej liderzy w osobach wicemarszałka Bosaka i Mentzena zgodzili się na ten ruch? Odpowiedz jest wielowątkowa.

Po pierwsze Konfederacja wywodzi się z nurtu środowisk radykalnych nawołujących do zmiany porządku ustrojowego w Polsce. Pozycja tego ugrupowania zależy tylko i wyłącznie od koniunktury gospodarczej w kraju. Jeśli wzrasta PKB i dobrobyt obywateli, jej sondaże spadają. Natomiast jeśli mamy do czynienia z kryzysem, ich poparcie rośnie. To typowe dla tego typu formacji, bezprogramowych, bazujących jedynie na populizmie i tanim radykalizmie. W tym momencie nie widać w Polsce załamania koniunktury. Inflacja się ustabilizowała, bezrobocie nie rośnie a czynnik akceptacji władzy centralnej jest duży. Stanowi to oczywiście ogromne zagrożenie dla radykałów, którzy tym samym tracą możliwość pozyskiwania elektoratu. Dlatego jedynym rozwiązaniem, które pomogłoby ratować wynik Konfederacji w zbliżających się wielkimi krokami wyborach samorządowych, jest formuła quasi koalicyjnego startu, pokazującego, że nie są samotną wyspą.

Po drugie liderzy Konfederacji nie rozumieją istoty i wartości samorządu, z którym nigdy wcześniej się nie utożsamiali. Nie posiadają lokalnych struktur, nie mają swoich radnych, sołtysów, wójtów, burmistrzów, marszałków czy prezydentów. Nie stworzyli także żadnego programu, który odpowiadałby potrzebom Polski lokalnej.

Czytaj więcej

Bezpartyjni zainaugurowali kampanię. Bez Konfederacji, ale hasła mają podobne

Pozbawieni tych atutów muszą szukać sojusznika. Jest to zadanie wręcz niewykonalne, bo współpraca, a raczej kolaboracja z partią o faszystowskich inklinacjach, nie jest akceptowalna dla nikogo przyzwoitego na polskiej scenie politycznej.

Będąc w takim położeniu, przy słabych prognozach wyborczych, Bosak, Mentzen oraz Braun, postanowili uciec się do typowo bolszewickich metod znanych i praktykowanych w Rosji Sowieckiej, czyli kradzieży mienia pod pozorem legalności. To nie tylko nieakceptowalna forma walki politycznej, ale także przykład niszczenia państwa i jego systemu wyborczego.

Ten ruch Konfederatów nie przysporzy im jednak zwolenników. Mieszkańcy Bolesławca, Lubina, Wrocławia, Świeradowa Zdroju, Jeleniej Góry czy Starego Wołowa wiedzą doskonale, kto w ostatnim czasie angażował ogromne siły i środki w rozwój ich Małych Ojczyzn: kolei, szpitali, sieci dróg czy publicznego, niskoemisyjnego transportu. Nie byli to „brunatni chłopcy” z Konfederacji, tylko znani lokalnie samorządowcy z Marszałkiem Cezarym Przybylskim na czele. Samorząd, prawda i praca obronią się same.

o autorze

Bohdan Stawiski

Koordynator medialny ruchu Bezpartyjni Samorządowcy

Konfederacja Bosaka i Mentzena ogłosiła, że zawiera sojusz z Bezpartyjnymi Samorządowcami. Tyle tylko, że to pospolite kłamstwo. Nikt z decyzyjnego środowiska Bezpartyjnych ani władze stowarzyszenia, federacji oraz partii, nie dały zgody na zawarcie takiego egzotycznego aliansu.

Fraternizacja z organizacją słynącą z wykluczających i antysemickich wypowiedzi, używającą języka nienawiści wobec mniejszości narodowych nigdy nie była rozważana przez Bezpartyjnych Samorządowców. To sprzeczne z naszym samorządowym i proeuropejskim DNA, które mamy na sztandarach od momentu powstania formacji.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Gruzja o krok od przepaści
Publicystyka
Ćwiek-Świdecka: Czy nauczyciele zagłosują na KO? Nie jest to już takie pewne
Publicystyka
Tomasz Grzegorz Grosse, Sylwia Sysko-Romańczuk: Gminy wybiorą 3 maja członków KRS, TK czy RPP? Ochrona przed progresywnym walcem
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Dlaczego Tusk przerwał Trzeciej Drodze przedstawianie kandydatów na wybory do PE
Publicystyka
Annalena Baerbock: Odważna odpowiedzialność za wspólną Europę
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił