Polska racja stanu wymagała odsunięcia od władzy Prawa i Sprawiedliwości. Taki też werdykt wydali wyborcy 15 października. Na długo przed wyborami było oczywiste, że osiągnięcie tego celu wymaga przekroczenia progów wyborczych przez trzy bloki opozycyjne: Koalicję Obywatelską, Trzecią Drogę i Lewicę i zawiązania przez nie koalicji rządowej. To także nastąpiło.
Dla wielu polityków obozu liberalno-lewicowego, a także sympatyzujących z nimi publicystów, dziennikarzy i celebrytów nastał czas „szczęśliwej Polski”. Nasza ojczyzna miała opuścić sferę ciemności i wkroczyć w epokę światłości i postępu. Inaczej wygląda to z perspektywy wyborców o poglądach konserwatywnych, prawicowych i centroprawicowych, którzy zdecydowali się poprzeć opozycję ze względu na katastrofalny bilans rządów obozu Jarosława Kaczyńskiego. Oni nie są zachwyceni ideologiczną ofensywą lewicy ani porzuceniem przez PO jej liberalnych i konserwatywnych źródeł. Po exposé premiera Donalda Tuska i ogłoszeniu przez niego składu rządu wiedzą już więcej, czego mogą się spodziewać.
Czytaj więcej
W piątek prezydent Andrzej Duda spotkał się z członkami Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Rozmowa dotyczyła zmian w mediach publicznych. Jak relacjonuje Tadeusz Kowalski, padła propozycja, żeby "zrobić krok wstecz".
Wysoka stawka
Wystąpienie premiera Tuska było nierówne. Najlepiej oceniam część poświęconą polityce zagranicznej i bezpieczeństwu. Powrót Polski do współkształtowania polityki Unii Europejskiej i zaangażowanie w umacnianie NATO leżą w naszym oczywistym interesie. Niezwykle ważne było także jednoznaczne wsparcie dla Ukrainy i apel do Zachodu o wytrwałość we wspieraniu naszego wschodniego sąsiada, który walczy nie tylko o swą niepodległość, ale także o powstrzymanie rosyjskiej ekspansji na naszym kontynencie. Bez wątpienia nowy polski rząd zerwie z coraz bardziej dwuznaczną polityką rządów PiS w stosunku do Ukrainy, niezrozumiałą w świetle pierwszej fazy rosyjskiej agresji na Ukrainę, gdy wkład polskich władz i naszego społeczeństwa w pomoc dla naszego wschodniego sąsiada był naprawdę bardzo duży.
Nie mam wątpliwości, że Donald Tusk doskonale zdaje sobie sprawę z wysokości stawki, o jaką toczy się wojna za naszymi granicami. Podobał mi się realistyczny, a więc sceptyczny stosunek pomysłów federalizacji UE, forsowanej przez nieznaczną większość Parlamentu Europejskiego, ale odrzucanej przez większość narodów UE. Tusk uważa, że w obecnych ramach traktatowych UE także może być znacznie bardziej sprawna i solidarna. Podobała mi się też formuła użyta przez premiera o zapewnieniu szczelności granicy wschodniej, co nie jest sprzeczne z humanitarnym traktowaniem ludzi znajdujących się w rozpaczliwej sytuacji. Z pewnością premier rozczarował wielu celebrytów i pięknoduchów, którzy uważali, że najlepszym rozwiązaniem kryzysu na polsko-białoruskiej granicy jest jej szerokie otwarcie.