Jan Maciejewski: Już z Aurory wystrzał padł. W kolano

Rachmistrzowie sumienia Jana Pawła II przegrzali w rozliczeniowym zapale.

Publikacja: 15.03.2023 03:00

Jan Maciejewski: Już z Aurory wystrzał padł. W kolano

Foto: Fotorzepa/ Robert Gardziński

Czytaj więcej

Spór o Jana Pawła II: Co o sprawie pisaliśmy w "Rzeczpospolitej"?

Głośny wywiad sprzed kilku tygodni, w którym Adam Michnik bronił Jana Pawła II przed atakami swoich młodszych kolegów, został kompletnie niezrozumiany przez tych, do których był skierowany. Autorowi chodziło moim zdaniem nie tyle o obronę dobrego imienia papieża, ile o uniknięcie festiwalu, z którym mamy do czynienia od czasu ukazania się reportażu Marcina Gutowskiego. Uruchomienia logiki zdarzeń, która nikomu nie jest tak bardzo na rękę jak Jarosławowi Kaczyńskiemu.

Przypomnijmy sobie jeden z pierwszych dni czarnych protestów po ukazaniu się wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Prezes PiS wystąpił wtedy z odezwą do członków swojej partii: brońcie kościołów, powstrzymajcie barbarzyńców. Co mogło mieć oczywiście ten skutek, że protestujący, którzy byliby w stanie nawet spokojnie przejść obok kościelnych zabudowań, na myśl, że ustawieni w ich obronie są funkcjonariusze znienawidzonego przez nich PiS-u, ruszyliby do ataku. Ponieważ trudno wyobrazić sobie wygodniejszą, politycznie bardziej opłacalną sytuację niż ta, w której partia Kaczyńskiego zaczyna się jawić w glorii chwały ostatniego szańca obrony cywilizacji chrześcijańskiej. A właśnie zamachem na nią jest dla zdecydowanej większości faktycznych lub potencjalnych zwolenników PiS-u atakowanie Jana Pawła II.

Apele o wywieszanie zdjęć papieża w szkołach czy ich przynoszenie do sali obrad Sejmu służą zrealizowaniu dokładnie tego samego scenariusza, o który mogło chodzić w 2020 r. „Tylko my możemy ich powstrzymać, może i mamy swoje wady, ale jesteśmy kordonem sanitarnym broniącym was przed zalewem Hunów”. Skuteczność podobnego komunikatu doskonale rozumie Kaczyński, przewidywał ją też moim zdaniem Michnik, natomiast pozostaje ona poza zasięgiem wzroku zamkniętych w swojej warszawkowej czy twitterowej bańce rachmistrzów sumienia Jana Pawła II.

Tak bardzo przegrzali w swoim rozliczeniowym zapale, że zrazili tym wszystkich nie tylko neutralnych, ale też niechętnych Kościołowi Polaków. Bo można narzekać na księdza proboszcza czy nawet (zwłaszcza) tego czy innego biskupa, ale „od papieża Polaka wara”.

W dzień po ukazaniu się reportażu Gutowskiego odbierałem moją córkę z przedszkola noszącego imię Jana Pawła II. Na masztach przy wejściu wywieszono papieskie flagi, a przed figurą papieża postawiono bukiet świeżych kwiatów. Jestem przekonany, że taka odpowiedź jest dużo bliższa wrażliwości zdecydowanej większości Polaków niż plany burzenia papieskich pomników, które śnią się niektórym. I we śnie jeszcze na długo pozostaną.

Głośny wywiad sprzed kilku tygodni, w którym Adam Michnik bronił Jana Pawła II przed atakami swoich młodszych kolegów, został kompletnie niezrozumiany przez tych, do których był skierowany. Autorowi chodziło moim zdaniem nie tyle o obronę dobrego imienia papieża, ile o uniknięcie festiwalu, z którym mamy do czynienia od czasu ukazania się reportażu Marcina Gutowskiego. Uruchomienia logiki zdarzeń, która nikomu nie jest tak bardzo na rękę jak Jarosławowi Kaczyńskiemu.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Roman Kuźniar: Atomowy zawrót głowy
Publicystyka
Jacek Czaputowicz: Nie łammy nuklearnego tabu
Publicystyka
Maciej Wierzyński: Jan Karski - człowiek, który nie uprawiał politycznego cwaniactwa
Publicystyka
Paweł Łepkowski: Broń jądrowa w Polsce? Reakcja Kremla wskazuje, że to dobry pomysł
Publicystyka
Jakub Wojakowicz: Spotify chciał wykazać, jak dużo płaci polskim twórcom. Osiągnął efekt przeciwny