Zarówno naukowcy, jak i specjaliści od marketingu politycznego bardzo lubią komplikować rzeczy, którymi się zajmują, więc pewnie gdyby zapytać ich, jaka jest tajemnica skutecznej kampanii wyborczej, zrobiliby mądrą minę i odesłali do grubych książek, które albo przeczytali, albo nawet sami napisali. A jaka jest prosta i prawdziwa odpowiedź na zadane pytanie, która zaoszczędzi nam mąk lektury wyżej wymienionych dzieł? Podstawą udanej kampanii jest zmobilizowanie swoich wyborców, zdemobilizowanie elektoratów partii konkurencyjnych oraz przekonanie niezdecydowanych. Niby banalne, a przecież prawie w każdej potyczce politycznej politycy i ich doradcy zapominają o tej prawdzie.
Najłatwiej jest zmobilizować „swoich” i pewnie dlatego właśnie to najczęściej robią sztaby wyborcze oraz poszczególni politycy, a najtrudniej zdemobilizować „obcych”, co także często jest celem zabiegów w kampaniach. O ile to pierwsze zjawisko prosto wytłumaczyć (bo jest łatwe i nawet średnio uzdolniony politechnolog lub polityk to potrafi), o tyle ciężko wyjaśnić, skąd u partyjnych fachowców skłonność do tego drugiego. Bardzo ciężko wpłynąć na zachowanie wyborców konkurencyjnych ugrupowań i to z kilku powodów. Po pierwsze, dlatego, że są oni zamknięci w swoich „silosach kognitywnych” i bańkach informacyjnych – dlatego spin PO będzie niesłyszalny dla elektoratu PiS (i odwrotnie). Po drugie, bo nawet jeśli jakiś przekaz dotrze do uszu zwolenników jakiegoś polityka, to jeśli jego źródłem będzie inny, konkurencyjny polityk lub medium, to zostanie zdyskredytowany jako niewiarygodny. To dlatego właśnie wpłynięcie na demobilizację przeciwnika jest takie ciężkie.
Czytaj więcej
Więcej niż jedna trzecia wyborców chce głosować na PiS - wynika z najnowszego sondażu IBRiS dla „Rzeczpospolitej”. Choć poparcie dla obozu rządzącego wzrosło, w porównaniu z badaniem sprzed dwóch tygodni, to przewaga nad Koalicją Obywatelską się zmniejszyła. Spada odsetek niezdecydowanych.
O wyniku wyborów decydują niezdecydowani. Ten banalny, aczkolwiek smakowity, paradoksik powinien być mottem wiszącym na ścianie w każdym sztabie.
Kim oni są?
Bo o ile mobilizacja swoich zwolenników jest łatwa i każda partia to potrafi, a demobilizacja w szeregach przeciwnika jest niezwykle trudna i rzadko przynosząca spodziewane efekty, o tyle właśnie dotarcie do wahającego się elektoratu powinno skupiać uwagę wszystkich speców od marketingu i PR.